Nocne randki z duchem sztuki
Pieszo, rowerem czy autobusem ogórkiem – nie ma zmiłuj, w tę noc trzeba ruszyć się z domu i przemierzyć miasto, by sprawdzić samemu co dzieje się w sztuce. Poznamy nowe trendy i klasyczne dzieła
Aby posmakować atmosfery Nocy Muzeów, nie wystarczy zajrzeć do jednej galerii. Tuzin spotkań to moim zdaniem porcja w sam raz.
Proponuję najpierw zakosztować „zwyczajnej" wernisażowej gorączki w sobotnie popołudnie (godz. 18). W Galerii Grafiki i Plakatu (ul. Hoża 40) Andrzej Dudziński inaguruje jubileuszowy wystawowy ciąg „Pierwszych czterdzieści lat". Kto chce zobaczyć, jak zaczynał ptak Dudi i co mu z tego wyszło – koniecznie do GP!
Stamtąd do Muzeum Narodowego na... zamknięcie. A raczej na ostatnie chwile przed. Bo zaraz potem stałe galerie przeżyją totalną metamorfozę i „odklasycznieją". A skoro o klasyce mowa – Neo Rauch (jego praca na zdjęciu po lewej), bohater retrospektywy pokazywanej w Zachęcie, uważany jest za twórcę postenerdowskiego kanonu w malarstwie. Jednak w ekspozycji „Mit realizmu" tak miesza różne figuralne motywy, że można się pogubić w poszukiwaniach sensu i przesłania jego obrazów. Pobudza jak szampan podczas długiej muzealnej nocy.
Kto woli intymniejsze sytuacje, temu radzę przejść się na Foksal. Najpierw Lokal 30 (ul. Foksal 17 m. 30). Mocne przeżycia, jak po przejściu tornado. Na szczęście jedynie na ekranach telewizorów, na których wyświetlany będzie serial na motywach z życia „Apokalypso Place". Czyli rzecz o wszelkich możliwych (zainscenizowanych) katastrofach. Znacie? Znamy! To zobaczcie, jakie zabawne...
Zaraz potem – oaza spokoju w Galerii Foksal: spotkanie z konceptualizmem Małgorzaty Dawidek-Grylickiej. A pośrodku, również w sensie klimatu – Galeria Atelier (Foksal 13), gdzie daje popis Teresa Starzec, artystka, która zaraża optymizmem (tytuł: „...dalej, przez szkła kolorowe, wdziera się w oczy zmrużone"), i Andrzej Bieńkowski, fan muzyki ludowej, przypominający, że jest także malarzem. Obydwoje nastrajają pogodnie.
Pośrodku trasy – przystanek na „Początek" Zofii Rydet. Galeria Art NEW media (ul. Krakowskie Przedmieście 41) przypomina tę wspaniałą fotografkę w stulecie jej urodzin. Oprócz zdjęć z początku jej drogi twórczej (stąd tytuł) niespodzianka: projekcja filmu Andrzeja Różyckiego „Podpatrzona i podsłuchana Zofia Rydet A.D. 1989". Warto!
Potem w drogę na Starówkę, do Galerii Zapiecek. Tamże randka z Anitą Graboś. Młoda graficzka dowodzi, że tradycyjny drzeworyt może przybrać nietradycyjną formę. Na przykład – opowieści o mieszkańcach pewnego hotelu, jakiejś kamienicy albo... korony wielkiego drzewa.
Finał na Freta. W Galerii Opera, gdzie pokazywany jest nasz rodzimy design ze znakiem jakości Q (na zdjęciach na dole). A potem myk do sąsiedniego Muzeum Skłodowskiej-Curie zapraszającego na specjalny program z racji roku noblistki. I niech was nie zraża ziewająca (na plakacie) bohaterka. To tylko chwila słabości!
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.