Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Koniec śmietniska w Łubnej

Izabela Kraj 31-03-2011, ostatnia aktualizacja 01-04-2011 12:13

Brzmi nieprawdopodobnie, a jednak – największe i najstarsze warszawskie wysypisko zostało zamknięte. Od dziś Łubna nie może już przyjąć ani kilograma śmieci.

To jedna z ostatnich śmieciarek MPO wyjeżdżających ze składowiska Łubna.
autor: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa
To jedna z ostatnich śmieciarek MPO wyjeżdżających ze składowiska Łubna.

Marszałek Mazowsza Adam Struzik podpisał wczoraj decyzję o zamknięciu tego gigantycznego składowiska. Ze skutkiem natychmiastowym, czyli od 1 kwietnia.
Mieszkańcy Góry Kalwarii nie dowierzają. – Już tyle razy słyszeliśmy, że Warszawa nie będzie nam tu zwozić śmieci, i zawsze kończyło się przedłużaniem terminu – mówią, powątpiewając w decyzje urzędników.

Rzeczywiście. 170-metrowa góra resztek pod Warszawą miała zostać zamknięta ostatecznie pod koniec 2010 r., ale Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania porozumiało się ze społecznym komitetem mieszkańców i termin został przesunięty... jeszcze o trzy miesiące. Była to rekompensata strat, jakie spółka poniosła, gdy mieszkańcy wiosną na kilka tygodni zablokowali wjazd ciężarówek na Łubną.

Tym razem nikt nie zamierza już przedłużać działalności wielkiego wysypiska ani robić jakichkolwiek formalnych uników w tej sprawie.

– To rzeczywiście historyczny moment. Ciężarówki MPO pojadą już w inne miejsca. Dotrzymaliśmy słowa i Łubna kończy działalność – stwierdza wiceprezydent Warszawy Jarosław Kochaniak.  Przekonuje, że fakt, iż od dziś miejska spółka nie ma już własnego wysypiska, nie spowoduje problemów ze sprzątaniem stolicy. Głównie dlatego, że przez ostatnie lata już wyłącznie MPO wywoziło tam odpady. A ta firma zagospodarowuje tylko 30 proc. rynku. Pozostałe firmy wywożą odpady w inne miejsca Mazowsza. – Nie ma niebezpieczeństwa, że stolicę zasypią śmieci. Nie grozi nam syndrom Neapolu – ocenia wiceprezydent.

– Część naszych śmieciarek będziemy teraz kierować do Radiowa, a większość na wysypisko do Mławy. Z tamtym zakładem podpisaliśmy już umowę – potwierdza prezes MPO Sławomir Michalak.

Tak jak dotąd miejska firma  pozostanie też głównym dostawcą śmieci do spalarni na Targówku. Spółka ma zadbać  o rozbudowę tego zakładu.
Warszawie potrzebne są przynajmniej dwie spalarnie i kilka segregatorni.
Gospodarka odpadami w stolicy nie zmieni się jednak zasadniczo przez co najmniej dwa, trzy najbliższe lata.

– Czekamy, aż parlament uchwali nowe przepisy, na podstawie których właścicielem wszystkich śmieci stałby się samorząd. Wszystkie dalsze działania będą zależeć od tego, jakie zapisy znajdą się w tej ustawie – uważa Jarosław Kochaniak.

Mnóstwo wątpliwości do tego rozwiązania mają jednak prywatne firmy odpowiedzialne za oczyszczanie. Boją się samorządowego monopolu.
Według nieoficjalnych opinii, Sejm chce jednak zająć się „śmieciami” jeszcze przed wyborami parlamentarnymi.

Wówczas władze Warszawy musiałyby uchwalić nowe zasady pobierania opłaty za wywóz nieczystości od mieszkańców stolicy. Na razie nie wiadomo, czy trzeba będzie płacić na podstawie zameldowania, czy może razem z podatkiem od nieruchomości. Będzie to zapewne przedmiotem burzliwej dyskusji.

Dodaj swoją opinię

HISTORIA WYSYPISKA

Góra śmieci w Łubnej może mieć maksymalnie 172 m n.p.m. Składowisko zajmuje 20 hektarów. Powstało w 1978 r. i rocznie wywożono tu średnio 250 tys. ton nieczystości (Warszawa produkuje łącznie ponad 700 tys. ton).

Od końca lat 90. wielokrotnie wyznaczano „ostateczny" termin wywożenia tam odpadów i za każdym razem go zmieniano. Od ponad 10 lat trwa „rekultywacja przez eksploatację". Obecnie realizowany jest kolejny etap odgazowywania. Z energii z przetwarzanego gazu wysypiskowego korzysta ponad 25 tys. mieszkańców. Duża część góry została już obsiana trawą.

Na części widać jeszcze ubite kolorowe resztki, nad którymi krążą stada ptaków. Do ostatecznego uformowania bryły wzgórza potrzeba jeszcze gruzu i ziemi. Teraz już tylko ciężarówki z tą zawartością będą mogły przekroczyć bramę Łubnej.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane