Bakterie w parze
Grzegorz Sztwiertnia „Diplokokki/Dwoinki, obrazy i filmy”, Galeria m2, ul. Oleandrów 6, wystawa czynna do 19.03
Wychodziłam już z Galerii m2, gdy natknęłam się na diplokoka. Był nim Koji Kamoji, japoński twórca od wielu lat zamieszkały w Warszawie. Dotychczas nie wiedział, że został określony terminem zaczerpniętym z nauk biologicznych (bo diplokok to bakteria układająca się z inną w parę).
W roli jego „biologicznego” partnera wystąpił nieżyjący wybitny abstrakcjonista Henryk Stażewski. Rzecz jasna, połączenie miało charakter symboliczny. Zabiegu dokonał Grzegorz Sztwiertnia, krakowski artysta, dziecko lekarzy, a więc skażony medyczną pasją.
Tym razem zajęły go artystyczne związki nieformalne, bo i największy samotnik poszukuje osobowości o zbliżonej strukturze psychicznej i upodobaniach estetycznych. Zdaniem Sztwiertni Koji i Stażewski tworzą taki diplokokowy duet. Na poparcie swej teorii namalował obrazy łączące elementy inspirowane sztuką Japończyka i twórczością naszego słynnego konstruktywisty.
Co z tego wyszło? Efektowne kompozycje. Na pozór – nieprzedstawiające. W istocie – z intrygującym założeniem. Jak zwykle u Sztwiertni dużo w tym żartu z napuszonych krytycznych interpretacji.
Autor „Diplokokków” potrafi też kpić z siebie. Kiedyś w cieszyńskiej szkole plastycznej uczył go Andrzej Szewczyk; potem w krakowskiej ASP – Jerzy Nowosielski. Obydwu połączył w reliefy ze struganymi ołówkami. Dlaczego? Szewczyk stworzył prace z różnobarwnymi strużynami, a przy struganiu ołówków wielce zasłużył się młody Sztwiertnia.
Natomiast mistrz Nowosielski potraktowany został jako białe, gładko zagruntowane tło. Rozumiem to jako komplement ze strony eksstudenta: pedagog nauczył go rzetelności i techniki, nie narzucając własnego stylu. Mam nadzieję, że Sztwiertnia profesor zachowuje się równie powściągliwie.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.