Winda do wolności
Lekarze zabronili jej chodzić po schodach, więc założyła w bloku windę. Zapłaciła za nią sama i udostępniła ją sąsiadom.
Maria Barbara Gabryelewicz ma ponad 70 lat. Jest emerytowaną lekarką. Od blisko pół wieku mieszka na czwartym piętrze bloku bez windy na Sadach Żoliborskich. Pod koniec ub. roku z powodu ostrej niewydolności krążenia kardiolog zabronił jej chodzić po schodach.
– Mogłam się albo wyprowadzić, albo zostać w czterech ścianach – opowiada. Dodaje, że żadna z tych opcji nie wchodziła w rachubę. Lekarka i jej najbliżsi zaczęli szukać innego rozwiązania. W Internecie rodzina trafiła na ofertę warszawskiej firmy montującej tzw. windy schodowe. To krzesełka, które jeżdżą po specjalnych szynach. Obsługa takiej windy jest prosta. Rozkłada się krzesełko, siada na nim, włącza przycisk przy poręczy i wjeżdża bądź zjeżdża. Windę ściąga się pilotem. Pani Maria skontaktowała się z dilerem wyciągów. – Taka winda była jedynym rozwiązaniem, bo inna na naszej klatce się nie mieściła – tłumaczy.
Pani Maria zdecydowała się więc zainwestować w windę krzesełkową we własnym bloku. Musiała zakupić cztery pary szyn (po jednej na piętro) oraz tyle samo krzesełek, co ją kosztowało ponad 20 tys. zł. Wcześniej próbowała namówić do zakupu spółdzielnię. Ale nic z tego nie wyszło.
Hanna Orlińska, wiceprezes WSM, do której należy blok na Sadach Żoliborskich, mówi, że nie słyszała o windzie. – Do zarządu nie wpłynęła żadna prośba, takimi sprawami zajmuje się rada osiedla, która decyduje, jak dzielić środki z funduszu remontowego – mówi.
Andrzej Kawka, rzecznik dzielnicy Żoliborz, mówi, że sam zainteresował się takimi windami. – Mieszkam w takim samym bloku i to jedyne rozwiązanie dla starszych osób. Oglądamy z sąsiadami, jak winda się sprawdza – opowiada.
Dodaje, że dzielnica nie jest w stanie sfinansować zakupu takich wind. Pieniądze na tego typu inwestycje Państwowy Fundusz Osób Niepełnosprawnych przekazuje wprawdzie samorządom, ale stawia warunki. – Te środki mają służyć likwidowaniu barier dla poszczególnych osób, a nie wszystkich mieszkańców – tłumaczy Agata Uzdowska, szefowa Stołecznego Centrum Osób Niepełnosprawnych (SCON). Dodaje, że konkretna osoba może złożyć wniosek o dofinansowanie windy i jeśli zostanie rozpatrzony pozytywnie, to może otrzymać do 80 proc. wartości. W ub. roku SCON miało na ten cel 17 mln zł.
Piloty do windy pani Maria przekazała siedmiu sąsiadom. – Myślę, że będą korzystać. W moim bloku mieszkają głównie ludzie starsi – opowiada pani Gabryelewicz. Sąsiadom winda się podoba. – Jeszcze nie jeździłam, ale na pewno będę korzystać – mówi lokatorka z czwartego piętra.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.