Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Zwiedzający mają różne potrzeby

Rafał Jabłoński 04-12-2008, ostatnia aktualizacja 04-12-2008 21:39

Z Jackiem Czeczotem-Gawrakiem, p.o. dyrektorem Łazienek, historykiem sztuki i konserwatorem, który przez większą część życia przebywał w Anglii, rozmawia Rafał Jabłoński.

Jacek Czeczot-Gawrak
autor: Seweryn Sołtys
źródło: Fotorzepa
Jacek Czeczot-Gawrak

Czy w Łazienkach Królewskich trzeba coś zmienić?

Jacek Czeczot-Gawrak: Sporo można naprawić i należy to zrobić. Odwiedzają je tysiące ludzi, a brakuje choćby miejsc parkingowych czy też czytelnej informacji – gdzie co się znajduje. Zwiedzający spoza Warszawy gubią się, a gdy zapada zmrok – nie wiedzą nawet, w jakiej części parku się znajdują.

Ale budynki są w dobrym stanie. Nie sypią się...

Jak to – nie? Oczywiście nic nie idzie w gruzy, ale choćby na murach pałacu Na Wodzie widać spękania. I dlatego wykonywany jest audyt konserwatorski.

To co należy jeszcze poprawić?

Mówiłem, że Łazienki to tysiące zwiedzających. Ci ludzie mają różne potrzeby. Nawet w Wersalu jest rozbudowane zaplecze sanitarne, tymczasem w Warszawie korzystają często z gęstych krzaków. Oczywiście, nie daj Boże, jakieś toi-toi, ale elegancka architektura ogrodowa?

Była dyskusja na temat zrywania asfaltu z alejek...

Niestety, korzenie drzew w wielu miejscach deformują go. Asfalt nie jest tu potrzebny. Pamiętajmy, że Łazienki Królewskie to nie park miejski, ale zespół pałacowo-ogrodowy. A to zobowiązuje.

Istniały koncepcje wyrzucenia obiektów sportowych z tzw. Łazienek Północnych, czyli terenu u stóp Zamku Ujazdowskiego, i rozbudowania parku. Wielu warszawiaków uznało to za zamach na ich sportowe zainteresowania.

Rzeczywiście, jest tam nieużywane boisko, ale zmiany trzeba przeprowadzić w taki sposób, by miejsce to było użyteczne, a pozostało rekreacyjne.

I na koniec przypomnienie – wschodnia część ogrodu została w XIX wieku zaanektowana na carskie koszary. Może powrócić do zespołu?

O ile mi wiadomo – nie tylko ona. Jeszcze w latach 60. zeszłego stulecia wojsko było nie właścicielem, ale wyłącznie użytkownikiem niektórych terenów. Ostatnia secesja odbyła się podobno w latach 80. Może należy to sprawdzić?

Życie Warszawy

Najczęściej czytane