Z psem w jednej drużynie
Wyścigi psich zaprzęgów kojarzą się głównie z daleką Północą, śniegiem i psami husky. Tymczasem sport ten ma wiele odmian. Jedną z nich – bikejoring – uprawia w Polsce wiele osób. Tylko najczęściej nie wiedzą, że to jedna z jego dyscyplin.
Aby zapoznać się bliżej z tą dyscypliną o dziwnie brzmiącej nazwie, udaliśmy się do położonego koło Pruszkowa Komorowa. Umówiliśmy się tam na spotkanie z Markiem Długołęckim, który wraz ze swoją 2,5-letnią sunią Zoją w październiku 2008 roku w czeskim Decinie został wicemistrzem Europy właśnie w bikejoringu.
– To bardzo prosty sport. W dodatku nie wymaga wielu nakładów finansowych. Wystarczy mieć rower, psa i już możemy trenować – mówi Długołęcki.
Na czym polega ta dyscyplina?
– Przede wszystkim na świetnej zabawie. Ja mam frajdę i moja Zoja również. Ona po prostu uwielbia biegać – tłumaczy. Pies ma założoną specjalną uprząż, do której przyczepiona jest sprężynująca lina łącząca zwierzę z rowerem. Uprząż pozwala równomiernie rozłożyć obciążenie, aby pies mógł spokojnie ciągnąć bez ucisku. Przygoda Marka z psim sportem zaczęła się trochę przypadkowo.
– Na rowerze jeżdżę od dziecka. Od 11 lat ścigam się w różnych zawodach. Kolarstwo to moja pasja. Na warszawskim AWF-ie, gdzie studiowałem, spotkałem kolegę, który zajmował się wyścigami psich zaprzęgów. Opowiedział mi o bikejoringu, a ponieważ bardzo lubię zwierzęta, postanowiłem spróbować – wspomina. – Nie miałem swojego psa, dlatego na początku startowałem z psami kolegi, aby zobaczyć, czy mi się to spodoba. Szybko stało się to moją drugą pasją. Do tego stopnia, że stwierdziłem, iż chcę mieć własnego psa – dodaje.
W tym sporcie, jeśli oczywiście chcemy uprawiać go rekreacyjnie, rasa w zasadzie nie ma znaczenia. Ważne, aby pies ważył co najmniej 12 kg. Jednak jeśli myślimy o poważnej rywalizacji, ważny jest odpowiedni wybór naszego partnera.
Pies powinien być bardzo wytrzymały, a w dodatku szybki, dlatego najlepsze są rasy szczupłe, wysokie, o lekkiej budowie i z niezbyt długą sierścią.
Wybór Marka Długołęckiego padł na greystera. To mieszanka charta angielskiego (greyhounda)– takiego, jaki biega po torze za zającem – i wyżła niemieckiego. Ta rasa powstała 20 – 30 lat temu w Norwegii. Stworzyła ją Lena Boysen. – W Polsce nie ma hodowli tej rasy, dlatego kupiłem psa na Słowacji, choć jest z czeskiej linii greysterów. Zoja obecnie ma 2,5 roku. Nie ma w sobie krwi psa zaprzęgowego, jak alaskan husky czy syberian husky, które od wielu pokoleń były wykorzystywane w zaprzęgach, ale uwielbia biegać – opowiada Marek.
Wystarczyło, że wziął do ręki uprząż, a pies szalał ze szczęścia.– Przyznam, że sam na początku zastanawiałem się przede wszystkim, czy pies umie ciągnąć. Okazało się, że ma to w naturze. Wystarczy za nim jechać i mamy bikejoring. Bieganie to bardziej naturalna dla psa forma ruchu niż wolne chodzenie na smyczy. Obecnie psy mają za mało ruchu, a, co za tym idzie, cierpią na choroby cywilizacyjne – tłumaczy Długołęcki.Zoja bardzo szybko nauczyła się nie tylko biegać za rowerem, ale również reagować na komendy. Teoretycznie kieruje rowerzysta, ale w praktyce to pies biegnie pierwszy i często to on wybiera drogę.
– W czasie jazdy wydaję Zoi komendy: „straight ahead“, czyli biegnij prosto, czy „go, go“, jeśli chcę, by przyspieszyła. Dla określenia kierunku biegu używam eskimoskich komend: w prawo, czyli „dżi“, i w lewo, czyli „ha“ – opowiada Marek, przyczepiając psa do roweru. Zoja nie dała nam dłużej porozmawiać. W końcu wyszła na bieganie, więc dlaczego ma stać? Kilka okrążeń dookoła pobliskiego zamarzniętego stawu i pies wygląda na najszczęśliwszego czworonoga na świecie. Nie przeszkadzają mu inne psy oraz kilkoro dzieci. Zoja posłusznie skręca na komendy wydawane przez jadącego na rowerze opiekuna. Mimo śniegu prędkość też niezła, choć na pewno nie taka jak na zawodach, gdzie średnio zawodnicy osiągają 35 km/h, ale momentami czworonogi wraz z rowerzystami pędzą nawet 60 km/h.
Jak wygląda trening?
Głównie to tzw. free runnig, czyli swobodny bieg psa razem z rowerzystą. – Jadę na rowerze, a pies biega koło mnie. To mało obciążające dla niego, ale nabiera wytrzymałości. Bardziej specjalistyczny jest trening w uprzęży. Im bliżej zawodów, tym więcej jest tego drugiego. Dziennie przebiegamy od pięciu do maksymalnie 20 km – opowiada Marek.
Podczas zawodów psy dość szybko się grzeją, co mogliśmy zauważyć w przypadku Zoi po przebiegnięciu kilku okrążeń wokół stawu. Dlatego zawody organizowane są w temperaturze nie wyższej niż 15 st. C.
W bikejoringu pies i rowerzysta to zespół, dlatego ważne jest wzajemne zrozumienie. – Zanim Zoja zacznie skręcać, to ja już widzę, co chce zrobić. Zanim dojedziemy do przeszkody, wiem, którą stroną chce ją ominąć. Przy dużych prędkościach jakieś szarpnięcie może psa przewrócić. Dlatego tak ważne jest wzajemne wyczucie. Przyznam, że nie zdarzyło mi się, aby pies wciągnął mnie do rowu czy w krzaki. Istotnym elementem jest sposób odżywiania psa.
– Zoja nie ma jakiegoś specjalnego menu. Je gotowane mięso, karmę dla psów, które intensywnie pracują. Bardzo ważne są jednak zasady bezpieczeństwa. Nie można wychodzić z psem na trening zaraz po tym, jak zje. Jedzenie powinien dostać nie później niż trzy godziny przed bieganiem. Dodatkowo ok. dwóch godzin przed biegiem zwierzę trzeba napoić – tłumaczy na koniec Marek Długołecki.
Okazuje się, że Polacy świetnie radzą sobie w zawodach międzynarodowych.W październikowych mistrzostwach Europy, w których Marek zdobył srebrny medal, tytuł mistrzowski przypadł jego koledze z Gdańska – Igorowi Traczowi.
Obecnie oprócz Polaków do europejskiej czołówki zaliczani są sportowcy z Norwegii, Finlandii, Czech i Francji. Bikejoring to sport i rekreacja dla każdego, kto lubi jeździć na rowerze i ma psa. Warto go więc uprawiać. Korzyść będzie obopólna.
Jak zostać zawodowcem?Na początku psy służyły ludziom w ciężkim, śnieżnym terenie do ciągnięcia sań. Później przerodziło się to w sport. Pasją psich zaprzęgów zarazili się ludzie mieszkający na terenach bezśnieżnych i zaczęli startować na wózkach. Ale tam potrzeba 10 czy 16 psów. Wiele osób miało tylko jednego psa, ale też chciało spróbować swoich sił. Tak w latach 80. ubiegłego wieku powstał bikejoring. Obecnie jest to oficjalna dyscyplina sportowa. W naszym kraju podlega pod Polski Związek Sportu Psich Zaprzęgów. Posiadamy kadrę i reprezentację Polski. Aby startować w oficjalnych zawodach, trzeba mieć co najmniej 15 lat. Biegi rozgrywane są na dystansach od 5 do 10 km (dwa przejazdy w ciągu dwóch dni).
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.