Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Powstaniec przed sądem za swoje zbiory

blik 23-07-2010, ostatnia aktualizacja 25-07-2010 20:22

Do dziesięciu lat więzienia grozi powstańcowi i kolekcjonerowi Waldemarowi N. za nielegalne posiadanie broni. Wolska prokuratura skierowała sprawę do sądu.

Część zbiorów powstańca
autor: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
Część zbiorów powstańca

– To mało poważne, przecież ta broń była nieużyteczna. Miała stępione iglice i rozwiercone lufy. Pożytek z niej mogliby mieć tylko złomiarze – mówi Edmund Baranowski ze Związku Powstańców Warszawskich.

Historia 78-letniego Waldemara N. ciągnie się od dwóch lat. Wtedy policjanci z Wydziału Terroru Komendy Stołecznej Policji zabezpieczyli w jego domu niemal 200 sztuk starej broni. Była ona wystawiona w prywatnym muzeum N., które odwiedzały wycieczki szkolne, a nawet urzędnicy. W kolekcji oprócz broni były też mundury oraz powstańcze plakaty.

Powstaniec gromadził je od wielu lat. Sam był łącznikiem w Powstaniu w Zgrupowaniu „Waligóra” na Woli. Jego ojciec, mjr Żubr – Władysław Nowakowski – walczył jako dowódca zgrupowania na Żoliborzu.

Po zabezpieczeniu broni wolska prokuratura wszczęła śledztwo. Ale przez wiele miesięcy nic się nie działo.

Zarzuty Waldemarowi N. postawiono dopiero w zeszłym tygodniu, kiedy to śledczy otrzymali pisemną ekspertyzę na temat zabezpieczonych eksponatów. Biegły uznał, że niemal wszystkie pistolety i karabiny to broń lub jej istotne elementy, na które potrzebne są zezwolenia.

– Mężczyzna został oskarżony o posiadanie aż 171 jednostek broni – mówi Monika Lewandowska, rzeczniczka stołecznej prokuratury. Zarzuty powstańcowi postawiono w zeszłym tygodniu. Przez tydzień śledczy zastanawiali się, czy oskarżyć N. Ostatecznie wysłali do sądu akt oskarżenia. – Zrobiono to w oparciu o opinię biegłych – mówi prokurator Lewandowska.

Kombatanci są oburzeni postawą prokuratury. – Już występowaliśmy do niej w tej sprawie i na pewno jeszcze zajmiemy stanowisko. Ta broń nie była niebezpieczna – tłumaczy Edmund Baranowski.

Sam Waldemar N. mówił ostatnio, że „za czasów komuny nikomu nie przeszkadzało muzeum, a w wolnej Polsce straciłem swoją kolekcję”. N. nie przyznaje się do winy.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane