Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Pinokio (Teatr Polski) ***

Jolanta Gajda-Zadworna 14-05-2010, ostatnia aktualizacja 30-05-2010 19:02

Teatr Polski, ul. Karasia 2, tel. 22 826 92 71, spektakl rodzinny, autor: Carlo Collodi, adaptacja i reżyseria: Jarosław Kilian, muzyka: Grzegorz Turnau, choreografia: Katarzyna Anna Małachowska, kierownictwo muzyczne: Urszula Borkowska, przygotowanie wokalne: Anna Chmielarz

autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa

Ile może się zmieścić we wnętrzu morskiego kolosa? Carlo Collodi zesłał tam zrozpaczonego ojca – Dżepetta i jego niesfornego syna. Jarosław Kilian, twórca najnowszej wersji „Pinokia”, zainstalował całą teatralną machinę i ulokował, rozpisane na wiele postaci i głosów, marzenie o wielkiej scenie.

Adaptacją opowieści o drewnianym pajacu dotychczasowy dyrektor artystyczny żegna się z Teatrem Polskim (od września teatr przejmie Andrzej Seweryn). To tłumaczy koncepcję i objętość spektaklu trwającego przeszło dwie i pół godziny! Kilian – adaptator, reżyser i scenograf w jednym – nadzwyczaj celebruje sceny swojego spektaklu. Rozbudowuje pomysły nawet kosztem spowolnienia rytmu narracji. Wprowadza kontekst, dopełnia je wizualnie i muzycznie. Wśród melodii pojawiających się w warstwie muzycznej, nad którą pieczę sprawował Grzegorz Turnau, słyszymy zarówno cytaty z oper Gioacchino Rossiniego, jak i ludowych włoskich melodii. Z chętnie wykonywaną neapolitańskią pieśnią „O sole mio”, którą brawurowo parodiuje Magdalena Smalara. Jest też piosenka „Ah, vita bella!” Lucilli Galeazzi. W lirycznej interpretacji przedstawia ją przepięknie śpiewająca Wróżka (Izabella Bukowska-Chądzyńska), a żywiołowe fragmenty utworu domykają finał.

W neapolitańskim miasteczku wyczarowanym stylowo na wielkich wstęgach materiału, zespół po raz pierwszy prezentuje swoje wokalne i komediowe możliwości. Np. w scenie z pracowni stolarza grają lalki, aktorzy i ukryta pod podłogą teatralna maszyneria. Jedna z najbogatszych w Warszawie. To dzięki niej sala wypełnia się w pewnej chwili powtarzanym przez dzieci pytaniem: Jak oni to zrobili? Że pieniek wyrywa się z rąk stolarza a wrzucony do kosza, wyskakuje z niego. Zapadnie pozwalają też „pojawiać się i znikać” Gadającemu Świerszczowi (rozbrajająco szeleszcząca Katarzyna Stanisławska). A dzięki obrotowej scenie porusza się m.in. karoca osiołków i w pełni może się zaprezentować wspaniała cyrkowa arena.

Inscenizacyjne pomysły to niewątpliwy atut spektaklu. Jarosław Kilian, tym razem samodzielnie występujący w roli scenografa (w ostatnich latach podpisywał się pod scenografią z ojcem, Adamem), ma rozmach i odwagę korzystania z całej teatralnej przestrzeni. Umie też przykuć uwagę do detalu. Nawet na tak dużej scenie, jak w Teatrze Polskim, potrafi postawić kameralny warsztat, dodając mu jednak tło, np. ze sznurów bielizny. Dzięki płachtom materiału tworzy gęsty, solidny las albo – gdy dobierze zwiewną materię – rozlewające się przed widzami morze. Wieloryb – najciekawsze plastyczne rozwiązanie spektaklu, pojawia się pod koniec, rekompensując zbyt rozwlekłą pierwszą część. Dotrwanie, w dobrej formie, do finału ułatwia też odtwórca głównej roli. Dla grającego z lekkością i dowcipem Piotra Bajtlika Pinokio to rola skrojona na miarę.

zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane