Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Koniec pewnej epoki

mgc 20-07-2009, ostatnia aktualizacja 21-07-2009 08:00

Komornik przyjdzie do kupców z pl. Defilad rano, ale kupcy hali nie opuszczą. Pilnują jej całą dobę. – To nasze życie, nie mamy dokąd iść – twierdzą.

autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa

Część boksów w blaszanej hali KDT jest od wczoraj zamknięta. Niektórzy kupcy przez cały dzień pakowali się i wyprowadzali. – Donikąd – mówili zdenerwowani.

Dziewczyna sprzedająca wizytowe sukienki przyznaje, że właścicielka stoiska chce wynająć jakiś lokal na mieście. Szczegółów jednak nie zna. Boi się, że straci pracę.

– A ja się nigdzie nie wybieram – mówi Stanisław Powałka, który jest na pl. Defilad od początku, czyli od czasu polówek i szczęk. – Wiem, że ma przyjść komornik, ale ma nakaz przejęcia nieruchomości, a nie mojego stanowiska pracy.

Zostajemy na noc

Podobnie myśli większość kupców. Deklarują, że we wtorek handlują normalnie. – Będziemy przed godz. 8 rano, uprzedzimy komornika – mówi część kupców ostrożnie. Jest jednak coraz więcej radykałów. – Posiedzimy przez noc, przyjdą też kobiety i dzieci. Będziemy się bronić do końca – zapowiadali twardo kupcy.

Dzisiaj jest dla handlowców z Kupieckich Domów Towarowych „godzina zero“. Po niemal 20 latach obecności na pl. Defilad komornik ma odebrać im grunt należący do miasta. Od początku roku kupcy działają w hali nielegalnie. Miasto nie zgodziło się na przedłużenie tymczasowej umowy dzierżawy gruntu. Proponowało w zamian lokale użytkowe w różnych punktach miasta. Kupców zapraszał do siebie Kupiec Warszawski, który będzie budował targowisko przy ul. Marywilskiej. Była też wstępna oferta z CH Maximus z Nadarzyna. Miejsca u siebie proponowali też kupcy z targowiska przy ul. Bakalarskiej.

– Po co te wszystkie dziwne propozycje? Czy nie prościej zostawić nas tutaj do czasu wybudowania nowego domu towarowego? – denerwują się kupcy. I nie chcą słuchać, że miasto miało prawo wysłać komornika.

– Wszyscy mówią, że miasto ma prawo. A dlaczego urzędnicy nie pamiętają o prawach kupców? – pyta Agnieszka Koszewska z zarządu KDT. – Już zapomnieli, że to ratusz nie wywiązał się z obietnic. Było porozumienie z kupcami zawarte dziecięć lat temu. Mieliśmy dostać działkę na pl. Defilad, wybudować dom towarowy i dopiero opuścić tymczasową halę. Przecież my blaszaka nie bronimy. Też chcemy przejść na bardziej cywilizowany etap handlu.

Polityka a kupcy

Wczoraj odwiedził kupców marszałek Ludwik Dorn. – Od wielu miesięcy jestem z kupcami, interesuję się ich sprawami, próbuję nakłonić różnych polityków, by im pomogli – tłumaczył swoją wizytę w KDT. I zarzucał miastu, że działa na szkodę kupców.

– Od lat 90. pomału pną się po drabinie rodzimego kapitalizmu, a teraz władza mówi im „wynocha” – mówił Dorn, nagradzany oklaskami kupców. I dodawał, że działanie miasta to próba eliminacji kupców i wspieranie obcego kapitału. – Niech miasto przemyśli sprawę, odroczy komornika, powróci do rozmów z KDT – namawiał marszałek.

Miasto już rozmawiać nie będzie. Wiceprezydent Andrzej Jakubiak przypomina, że teren na pl. Defilad zaraz będzie potrzebny pod budowę metra. A kupcy mogą przystąpić do przetargu na grunt przy ul. Okopowej i tam budować dom handlowy. – Jak teraz wycofamy komornika, to kupcy znowu zostaną w blaszaku na kolejne 20 lat – twierdzi miejski urzędnik.

Żal nie szczęk, ale życia

– Rzeczywiście, kończy się pewna epoka – przyznaje radna miasta Zofia Trębicka (PO). – Ale to epoka chaosu i bałaganu. Dodaje, że ma nadzieję na rozsądek kupców. – Może w nocy się spakują i spokojnie opuszczą halę – mówi.

– Nie opuszczą – twardo mówi Stanisław Powałka i podobnie jak inni kupcy wspomina ostatnie 20 lat.– Tu budowaliśmy podwaliny wolnego handlu, tu zostawiliśmy kawał swojego życia – tłumaczy. A inni dodają, że ta spółka to jak rodzina, z którą trzeba być na dobre i na złe. – Czy urzędnicy nie rozumieją, że potrzebujemy tylko dwóch lat, by przenieść się do nowego domu towarowego?– pytają dramatycznie.

I chyba już tylko prawnicy liczą na kruczki prawne, którymi we wtorek chcą przekonać komornika, by odstąpił od egzekucji. Ma się tam pojawić w asyście policji i miejskich urzędników. Kosztami eksmisji będzie obciążona kupiecka spółka.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane