Komisariat z napędem
W przyszłym roku w Warszawie pojawią się ruchome posterunki. Policjanci będą urzędować w opancerzonych busach, wyposażonych w komputery i radiostacje – ustaliło „ŻW”. Na początku pojazdy staną na nowych osiedlach.
Warszawska policja chce kupić trzy takie mobilne posterunki. Pojazdy przypominają wielkie auta kampingowe. Dla potrzeb mundurowych mają wzmocnione ściany i zakratowane okna. Specjalnie skonstruowany dach pozwala na zamontowanie wysięgników i zainstalowanie kamer. W środku znajdują się zaś pomieszczenia biurowe z kilkoma stanowiskami komputerowymi oraz radiostacjami.
– Chciałbym, aby w takim ruchomym posterunku znalazło się miejsce dla co najmniej sześciu policjantów. W obsadzie byłby m.in. kierowca, który jednocześnie przyjmowałby interesantów, oraz dzielnicowi – opowiada Adam Mularz, komendant stołeczny.
W takim autobusie policjant mógłby przyjąć zgłoszenie o przestępstwie, porozmawiać z mieszkańcami, a do czasu przyjazdu radiowozu przetrzymać przestępcę. W razie potrzeby posterunek mógłby pojechać na miejsce np. masowej imprezy.
Miasto obiecuje pieniądze
– Jestem za takimi mobilnymi posterunkami – mówi Ewa Gawor, szefowa miejskiego Biura Bezpieczeństwa. – Na razie chcemy nabyć dwa takie autobusy. Mamy zarezerwowany na ten cel milion złotych. To, czy kupimy kolejne, będzie zależało od tego, czy się sprawdzą w stolicy – tłumaczy. Jej zdaniem, takie mobilne centra przydałyby się w miejscach, gdzie nie ma komisariatów czy rewirów dzielnicowych, a mieszkańcy mają problemy np. z blokersami.
– Widziałabym je np. w Białołęce czy Wawrze, a latem na Starówce – mówi Ewa Gawor.
Komendant Mularz dodaje, że centra mogłyby zostać ustawione w miejscu o dużym zagrożeniu przestępczością, a gdy bezpieczeństwo ulegnie tam już poprawie, przestawione w inne miejsce. – Utrzymanie takiego centrum jest dużo tańsze niż najmniejszego budynku – tłumaczy szef stołecznej policji. Pojazd kosztuje ok. 0,5 mln zł, nowy posterunek 5 – 10 mln zł.
Tak to robią w Ameryce
Policyjne ruchome posterunki nie są znane w Polsce. Dlatego samorządowcy są sceptyczni.
– Jeśli gdzieś brakuje komisariatu, to można postawić taki „wóz Drzymały“, ale nie zastąpi on stałej placówki – uważa Grzegorz Zawistowski, burmistrz Targówka. – Mieszkańcy muszą mieć bowiem stały kontakt z policją, a i funkcjonariusze pracować w normalnych warunkach. W autobusach nie będą przecież przetrzymywać złapanych złoczyńców – twierdzi.
Posterunki na kółkach zdały już egzamin w innych krajach, m.in. Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii. Takie busy dają mieszkańcom nie tylko poczucie bezpieczeństwa, ale i policjanci są w nich bardziej dostępni. Pojazdy mogą też zamienić się w centrum dowodzenia w czasie dużych akcji, m.in. obławy na nielegalnych handlarzy, czy w sytuacji zagrożenia. Albo pojawiać się w miejscach masowo uczęszczanych, np. przy Torwarze w czasie koncertu i przy stadionach podczas meczu.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.