Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Komisariat z napędem

Janina Blikowska, Marek Kozubal 07-12-2008, ostatnia aktualizacja 08-12-2008 14:18

W przyszłym roku w Warszawie pojawią się ruchome posterunki. Policjanci będą urzędować w opancerzonych busach, wyposażonych w komputery i radiostacje – ustaliło „ŻW”. Na początku pojazdy staną na nowych osiedlach.

autor: Michał Walczak
źródło: Fotorzepa
*Policjne kampery popularne są m.in. w USA
źródło: Życie Warszawy
*Policjne kampery popularne są m.in. w USA

Warszawska policja chce kupić trzy takie mobilne posterunki. Pojazdy przypominają wielkie auta kampingowe. Dla potrzeb mundurowych mają wzmocnione ściany i zakratowane okna. Specjalnie skonstruowany dach pozwala na zamontowanie wysięgników i zainstalowanie kamer. W środku znajdują się zaś pomieszczenia biurowe z kilkoma stanowiskami komputerowymi oraz radiostacjami.

– Chciałbym, aby w takim ruchomym posterunku znalazło się miejsce dla co najmniej sześciu policjantów. W obsadzie byłby m.in. kierowca, który jednocześnie przyjmowałby interesantów, oraz dzielnicowi – opowiada Adam Mularz, komendant stołeczny.

W takim autobusie policjant mógłby przyjąć zgłoszenie o przestępstwie, porozmawiać z mieszkańcami, a do czasu przyjazdu radiowozu przetrzymać przestępcę. W razie potrzeby posterunek mógłby pojechać na miejsce np. masowej imprezy.

Miasto obiecuje pieniądze

– Jestem za takimi mobilnymi posterunkami – mówi Ewa Gawor, szefowa miejskiego Biura Bezpieczeństwa. – Na razie chcemy nabyć dwa takie autobusy. Mamy zarezerwowany na ten cel milion złotych. To, czy kupimy kolejne, będzie zależało od tego, czy się sprawdzą w stolicy – tłumaczy. Jej zdaniem, takie mobilne centra przydałyby się w miejscach, gdzie nie ma komisariatów czy rewirów dzielnicowych, a mieszkańcy mają problemy np. z blokersami.

– Widziałabym je np. w Białołęce czy Wawrze, a latem na Starówce – mówi Ewa Gawor.

Komendant Mularz dodaje, że centra mogłyby zostać ustawione w miejscu o dużym zagrożeniu przestępczością, a gdy bezpieczeństwo ulegnie tam już poprawie, przestawione w inne miejsce. – Utrzymanie takiego centrum jest dużo tańsze niż najmniejszego budynku – tłumaczy szef stołecznej policji. Pojazd kosztuje ok. 0,5 mln zł, nowy posterunek 5 – 10 mln zł.

Tak to robią w Ameryce

Policyjne ruchome posterunki nie są znane w Polsce. Dlatego samorządowcy są sceptyczni.

– Jeśli gdzieś brakuje komisariatu, to można postawić taki „wóz Drzymały“, ale nie zastąpi on stałej placówki – uważa Grzegorz Zawistowski, burmistrz Targówka. – Mieszkańcy muszą mieć bowiem stały kontakt z policją, a i funkcjonariusze pracować w normalnych warunkach. W autobusach nie będą przecież przetrzymywać złapanych złoczyńców – twierdzi.

Posterunki na kółkach zdały już egzamin w innych krajach, m.in. Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii. Takie busy dają mieszkańcom nie tylko poczucie bezpieczeństwa, ale i policjanci są w nich bardziej dostępni. Pojazdy mogą też zamienić się w centrum dowodzenia w czasie dużych akcji, m.in. obławy na nielegalnych handlarzy, czy w sytuacji zagrożenia. Albo pojawiać się w miejscach masowo uczęszczanych, np. przy Torwarze w czasie koncertu i przy stadionach podczas meczu.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane