Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Staż w ratuszu niekonieczny

Izabela Kraj 02-07-2008, ostatnia aktualizacja 02-07-2008 22:24

Premier pomaga prezydent Warszawy skończyć z fikcyjnymi konkursami w ratuszu. Dyrektorami biur będą mogły zostać osoby bez doświadczenia w samorządzie lub... urzędnicy bez konkursu.

Według obecnych przepisów, prezydent miasta ma obowiązek organizować konkursy na wszystkie stanowiska kierownicze w urzędzie. Nie ma możliwości wewnętrznego awansu jakiegoś pracownika na przykład z naczelnika na dyrektora.

Fikcja konkursów

W czerwcu rząd przyjął projekt zmian przepisów, który łagodzi zasady zatrudniania urzędników. Wkrótce zostanie skierowany do Sejmu. Jak to wpłynie na obsadę stanowisk w stołecznym ratuszu?

– Na pewno zlikwiduje fikcję dotychczasowych konkursów w urzędzie – oceniają stołeczni samorządowcy.

Posłowie PiS krytykują: – Platforma chce jeszcze bardziej upolitycznić samorząd!

Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, gdy w 2006 r. wygrała wybory, zatrudniła bez konkursu swoich zaufanych ludzi, powierzając im obowiązki dyrektorów lub wicedyrektorów biur. Mogli być tylko „p.o.“, gdyż nie mieli wymaganego dwuletniego stażu w samorządzie.

Potem ratusz zaczął stopniowo organizować dla tych osób konkursy, ale na stanowiska, na których staż nie jest wymagany. Wygrywali i prezydent dalej powierzała im obowiązki szefów biur. Np. Renata Wiśniewska, choć kierowała biurem prasowym w Narodowym Banku Polskim, nie mogła wygrać konkursu na tak polityczne stanowisko jak dyrektor gabinetu prezydenta, bo w samorządzie nie pracowała. Jest więc p.o. szefem gabinetu, a umowę (po konkursie) ma jako koordynator kontaktów prezydenta z kombatantami.Rzecznik urzędu Tomasz Andryszczyk wygrał konkurs na koordynatora ds. zagranicznych i jest p.o. szefem Biura Promocji.

P.o. wicedyrektor gabinetu prezydenta Jarosław Jóźwiak (z umową po konkursie jako specjalista ds. koordynowania kontaktów prezydenta z radą miasta) podaje inny przykład. – Marcin Murawski, świetny ekonomista, ściągnięty przez panią prezydent z Banku Gospodarstwa Krajowego nie wygrałby konkursu na wiceszefa Biura Budżetu. Choć przez wiele lat w bankach z samorządami współpracował, musi być p.o. To absurd – ocenia Jóźwiak.

Ratusz wystąpił do premiera o zmianę przepisów. I Donald Tusk postulatów wysłuchał. Nowe zasady przygotowywał m.in. Adam Leszkiewicz, były sekretarz w warszawskim ratuszu, dziś w kancelarii szefa rządu.

Już nabrali doświadczenia

Rządowy projekt zakłada m.in., że kandydaci na stanowiska kierownicze w samorządzie nie będą musieli mieć dwuletniego stażu w administracji, a jedynie trzyletnie doświadczenie zawodowe lub w prowadzeniu biznesu. Projekt przewiduje też wewnętrzne awanse urzędników. Prezydent bez konkursu będzie mogła np. z naczelnika wydziału zrobić dyrektora biura.Nowe przepisy miałyby wejść w życie od przyszłego roku. Jeśli Sejm je przyjmie, w urzędzie miasta zamiast kadrowych będą raczej zmiany umów. Wciąż ponad 20 wysokich urzędników jest tylko „p.o.“

Posłowie opozycji w Sejmie oceniają pomysł negatywnie: – Gdy zlikwiduje się konkursy, upolitycznienie samorządu zejdzie do poziomu biur – stwierdza poseł Karol Karski (PiS).

Najwyższa Izba Kontroli zakończyła właśnie kontrolę procedur konkursowych w stołecznym ratuszu.

– Wyniki przedstawimy po wakacjach – zapowiada rzecznik NIK Błażej Torański.

Adam Jaroszyński, prof. prawa administracyjnego (Uniwersytet Warszawski), prawnik ratusza

Zaproponowana przez rząd zmiana pozwoli w Warszawie ściągać do ratusza specjalistów z rynku biznesowego. A że konkursy na dyrektorskie stanowiska będą mogły wygrywać osoby bez doświadczenia w samorządzie? Czasami bywa to zaletą. Nie będzie dobrym dyrektorem biura osoba, która od lat pracuje w samorządzie, ale nie ma zdolności organizacyjnych. Za to ktoś, kto był świetnym szefem w firmie prywatnej, szybko odnajdzie się i w urzędzie miasta.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane