Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Od zawsze niezależni, ciągle zaskakujący

Agnieszka Rataj 22-01-2009, ostatnia aktualizacja 22-01-2009 06:00

The best of Montownia, Teatr Polonia, ul. Marszałkowska 56, rezerwacje tel. 022 622 21 32, program festiwalu na stronie: www.teatrpolonia.pl, poniedziałek (26.01) – piątek (30.01).

„Kamienie w kieszeniach” to jedna z wizytówek teatru Montownia
autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa
„Kamienie w kieszeniach” to jedna z wizytówek teatru Montownia

Od „Zabawy” przez „Testosteron” do „Utworu sentymentalnego dla czterech aktorów”. Teatr Polonia organizuje festiwal jednego z najdłużej istniejących warszawskich teatrów niezależnych. Zobaczymy siedem przedstawień z repertuaru Montowni.

Montownia działa od 1995 roku w stałym składzie: Adam Krawczuk, Rafał Rutkowski, Marcin Perchuć i Maciej Wierzbicki. To oni torowali drogę innym grupom spoza nurtu oficjalnego, udowadniając, że mimo braku stałej sceny można tworzyć kolejne przedstawienia przyciągające widzów i budzące uznanie krytyki. Powstanie Montowni miesięcznik „Teatr” zaliczył do najważniejszych wydarzeń ostatniego 15-lecia w polskim teatrze.

Do grudnia 2005 roku zespół występował gościnnie na warszawskich scenach, m.in. w Teatrze Powszechnym, Teatrze Małym, Teatrze Studio oraz w Collegium Nobillium. W 2005 r. znaleźli własną siedzibę w dawnym basenie YMCA, ale zrezygnowali z niej dwa lata później. Wrócili do początków, znowu grając gościnnie między innymi w Teatrze Praga, Studio Buffo i Teatrze Na Woli. Paradoksalnie, pozbawieni stałej siedziby, kolejny rok mogą zaliczyć do udanych. Dwa świetne przedstawienia: „Kamienie w kieszeniach” i „Utwór sentymentalny dla czterech aktorów”, udowodniły, że Montownia ma bardzo dużo do zaprezentowania swoim widzom.

Ale nowe produkcje to nie wszystko, czym zajmują się aktorzy Montowni. Wspólnie z Polonią, Kołem, Drugą Strefą, Wytwórnią i Teatrem Konsekwentnym stworzyli w ubiegłym roku Porozumienie Nowych Teatrów Repertuarowych zwane w skrócie ENTER. Jednym z pierwszych przejawów jego działalności była Noc Teatrów zorganizowana w całej Warszawie we wrześniu. Montownia zagrała wtedy na Dworcu Centralnym „Utwór sentymentalny...” i zgromadziła tłum widzów, którzy w skupieniu oglądali tę poetycką opowieść.

W listopadzie zespół Montowni wystąpił w spektaklu „Bóg” wystawionym w Polonii.

– Po tej premierze Krystyna Janda zaproponowała nam zorganizowanie w jej teatrze przeglądu naszych najlepszych spektakli – opowiadają członkowie zespołu o pomyśle festiwalu w Polonii. – Postanowiliśmy zagrać te, które nadal mamy w stałym repertuarze. Tak się składa, że są to zarówno przedstawienia już niemal historyczne, grane od 14 lat, czyli „Zabawa” i „Szelmostwa”, jak i produkcje najnowsze – „Kamienie w kieszeniach”, „Utwór sentymentalny na czterech aktorów” czy „To nie jest kraj dla wielkich ludzi”. Stworzyliśmy w ten sposób swego rodzaju przekrojowy przegląd naszej twórczości. Chcemy po prostu pokazać przedstawienia cieszące się uznaniem i widzów, i krytyków.

O Montowni mówią:

Michał Walczak, dramaturg i reżyser

Spotykając się od kilku lat z Rafałem Rutkowskim i Montownią, jeszcze przed „Smutną królewną”, szybko wykryłem, że humor mamy podobny. Zwłaszcza z Rutkiem łączy mnie pewna wspólna chemia. Bawią nas podobne sytuacje, śmiechem wolimy odreagować stresy życia codziennego. Stąd wziął się taki projekt, jak „To nie jest kraj dla wielkich ludzi”, który poprzez śmiech oswaja demony naszej dosyć ponurej rzeczywistości. Łączy nas też to, że zetknęliśmy się z teatrem instytucjonalnym i jego oporem materii, dlatego wolimy pracować niezależnie, robić coś faktycznie dla własnej przyjemności.

Piotr Cieplak, reżyser

To moja grupa do zadań specjalnych. Z nikim innym nie odważyłbym się realizować tak szalonych pomysłów, jak wystawienie „Historii o narodzeniu Pana Jezusa” na Dworcu Centralnym w środku zimy. Oni mają w sobie chęć podejmowania takiego ryzyka, choć z drugiej strony pewnie nie zaproponowałbym im zrobienia jakiejś klasyki. „Utwór sentymentalny...” stworzyliśmy razem, po przegadaniu najpierw wielu godzin indywidualnie, potem wspólnie. Zaproponowałem, żeby sami wymyślili sobie, jakie postaci chcą grać. Jest to więc dzieło zespołowe. Mogło się udać tylko z tymi ludźmi.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane