Woda szkodzi zdrowiu?
Wody butelkowe zawierają rad i uran – wynika z badań „Świata Konsumenta”. Eksperci przekonują: nie ma powodów do niepokoju.
Miesięcznik „Świat Konsumenta“ zlecił przebadanie 13 wód źródlanych i mineralnych, które można kupić w polskich sklepach, m.in. Staropolankę, Dobrawę, Kryniczankę, Muszyniankę Plus, Cisowiankę i Jurajską. Zbadano je na zawartość dwóch izotopów radu: 226 i 228 (najbardziej rozpowszechnione i najbardziej radiotoksyczne) oraz uranu. We wszystkich wodach stwierdzono występowanie tych pierwiastków.
Czy to jest groźne?
– Zagrożenie nie wynika jednak z tego, że pierwiastki w wodzie się znajdują – tłumaczy Piotr Koluch, redaktor naczelny miesięcznika „Świat Konsumenta”. – Rad i uran występują m.in. w chlebie czy ziemniakach. Problem jednak w tym, że pijąc zbyt dużo wody, możemy przekroczyć dawkę bezpieczną dla zdrowia.
Przekonuje, że rad magazynuje się w naszym organizmie, głównie w kościach. Skutki uboczne mogą być widoczne dopiero po wielu latach. Osoba, która przedawkowała rad, może mieć raka kości albo nowotwór głowy. Uran natomiast jako radioaktywny metal ciężki może doprowadzić do raka lub uszkodzić nerki.
Najwyższy poziom izotopu radu 226 wykryto w wodzie Staropolanka 2000 – 0,616 bekereli na litr [Bq/l] (w Dobrawie – 0.089 +/-0.063, w Kryniczance 0.040+/-0.007).
– Przyjmując, że dziennie pijemy 1,5 l Staropolanki, w ciągu roku przekraczamy dozwoloną dawkę o 30 procent – ostrzega Koluch.
Co mówią badania?
Ostrożniej do sprawy podchodzi Antoni Mielnikow z Głównego Instytutu Górnictwa, który przeprowadził badania. – Nie wpadajmy niepotrzebnie w panikę. Nie sądzę, by przy tej ilości wody, którą pije statystyczny Polak, mogło występować jakieś zagrożenie – uspokaja. – Oczywiście nie możemy wykluczyć, że są osoby, które piją więcej niż zalecaną ilość. Ale i wówczas nie mamy pewności, czy mimo przekroczonej dawki coś im grozi. Różne organizmy reagują przecież inaczej.
Zdaniem prof. Jerzego Wiktora Niewodniczańskiego, prezesa Państwowej Agencji Atomistyki, żeby zatruć się którymś z radioaktywnych pierwiastków, trzeba byłoby je przyjmować w miligramach.
– A w wodzie występują one w nanogramach, czyli jednostce dużo mniejszej – mówi prof. Niewodziczański. Podkreśla, że wielu lekarzy zaleca nawet picie i kąpiele w radoczynnych wodach. – Takie wody występują m.in. w Sudetach. Stosuje się je do inhalacji, kąpieli i do picia – tłumaczy profesor.
Ostrzeżenia na etykietach
Argumenty te nie przekonują jednak naczelnego „Świata Konsumenta”, który uważa, że na etykietach butelek powinny znaleźć się stosowne oznaczenia o występowaniu w wodzie pierwiastków promieniotwórczych.– Konsumenci powinni wiedzieć, których wód nie powinno się pić w ilości większej niż np. litr czy pół litra – mówi Piotr Koluch. Jego zdaniem, takie ostrzeżenia byłyby szczególnie ważne w przypadku małych dzieci i niemowląt, dla których rodzice przyrządzają posiłki na bazie wody butelkowej.
Innego zdania jest prezes Państwowej Agencji Atomistyki. – Taka informacja nic by nie powiedziała zwykłemu laikowi, a tylko niepotrzebnie wprowadzałaby niepokój – przekonuje prof. Niewodniczański.
Dodaje, że na etykietach nie ma też informacji np. o występowaniu żelaza. – Ponieważ w wodzie mineralnej występuje w śladowych ilościach, które również nam nie zagrażają – dodaje.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.