Najbardziej Smętna ulica w Warszawie
Są w stolicy ulice, o których nikt nic nie wie. Istnieją wciąż na starych planach, ale ludzie już o nich dawno zapomnieli. Przypominamy dziś jedną z nich. To Smętna, skryta na terenie cmentarza Żydowskiego, kiedyś łącząca go z Powązkowskim.
Ta ulica jest i jej nie ma. Ostał się ledwie ślad po niej, mimo iż nigdy nie została zabudowana ani oficjalnie zlikwidowana. Ciężko znaleźć jakąkolwiek wzmiankę na jej temat. Za jej zniknięcie odpowiadają Niemcy, którzy zamurowali na nią wejścia. – W grudniu 1941 roku z terenu getta wyłączono cmentarz Żydowski – wyjaśnia nam dr Jacek Leociak, współautor książki „Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście”. – Powodem był gigantyczny szmugiel. Przez cmentarz dostarczano do getta nawet krowy do koszernego uboju. Są na to świadectwa. I w końcu Niemcy po prostu odcięli tę ulicę.
Poszukiwania
Postanowiliśmy dostać się na Smętną. Jak się okazało, nie jest to łatwe. Oba wejścia – od Sołtyka i od Spokojnej – są nadal zamurowane. Furta i południowa VI brama w murze cmentarza Powązkowskiego – zamknięte. W końcu weszliśmy tam przez cmentarz Żydowski. Smętna jest teraz nieprzejezdną ścieżką przy murze. – Staramy się ją naprawić. Sypiemy ziemię, by mogły poruszać się nią samochody, za pomocą których oczyścimy północną i zachodnią część nekropolii – wyjaśnia Przemysław Szpilman, dyrektor cmentarza Żydowskiego.
Ulica Smętna pojawiła się (jeszcze bez nazwy) na planach z pierwszej dekady XX wieku. Łączyła Okopową z Obozową. Biegła przez nieużytki, bo cmentarz Żydowski był wtedy o połowę mniejszy i nie dochodził do Powązkowskiego. Nazwę otrzymała w 1919 roku.
– Na sporej części ulica była brukowana, są nawet ślady kanalizacji – opowiada ksiądz prałat Marek Gałęziewski, dyrektor cmentarza Powązkowskiego.
Kanalizacja znajdowała się też na przedłużeniu dzisiejszej Wawrzyszewskiej, która przed wojną dochodziła do Smętnej. Nasz fotoreporter znalazł tam także płyty chodnikowe. Prawdopodobnie położono je po 1926 roku, gdyż wtedy po raz pierwszy plany stolicy odnotowały skrzyżowanie obu ulic.
– Nie ma żadnych przekazów, że Smętna była ulicą osłoniętą z obu stron ceglanymi murami cmentarnymi. Nie wiemy, czy od naszej strony był mur, a nawet płot – zastanawia się Szpilman. – Wiemy za to, że na pewno na odcinku Sołtyka – Wawrzyszewska cmentarz Żydowski był osłonięty drewnianym ogrodzeniem. Ale czy szło ono dalej, w kierunku Spokojnej? Brakuje informacji.
Gdy groby żydowskie pojawiły się przy murze cmentarza Powązkowskiego, został on nadbudowany. Dziś jest dwukrotnie wyższy niż na przykład w rejonie IV bramy przy Powązkowskiej.
– I wali się – dodaje ksiądz Gałęziewski. – Bo przeciążono spodnią część. Bardzo starzy ludzie mówili mi, że podwyższono go jeszcze za carskich czasów. A teraz musimy wszystko remontować, a nawet odbudowywać. Metr po metrze.
Dwa cmentarze
Powązkowska nekropolia powstała w 1790 roku. Ma powierzchnię 43 hektarów, leży na niej 2,5 mln chrześcijan. Żydowska jest młodsza o 16 lat. Znajduje się tam ponad 200 tysięcy macew (nagrobków). To jedno z najciekawszych miejsc w stolicy, w niczym nieprzypominające cmentarzy chrześcijańskich. Macewy stoją jedne przy drugich. I to nawet na górkach, bo stare groby były zasypywane ziemią i w powstałym nasypie chowano kolejnych zmarłych. – W trzech miejscach nad dwupoziomowymi alejkami znajdują się mostki – mówi Szpilman.
Cały teren posiekany jest pociskami. Wiele nagrobków nosi ślady eksplozji. Podczas Powstania Warszawskiego toczyły się tam ciężkie walki. „Ukryci jesteśmy za płytami grobowców” – wspominał strzelec Synon (w „Pamiętnikach żołnierzy baonu Zośka”). – Mój pomnik jest już cały połupany od kul. Przede mną granat wyrywa kilka krzaków i w opadającym kurzu widzę łeb ukrytego za pomnikiem szkopa. Walę serię. Dostał! Niemiec dorobił się żydowskiego pomnika po śmierci”.
Po wojnie Smętna nie nadawała się do komunikacji. Nikt nie rozbił murów postawionych przez Niemców. Ale za to ktoś wpadł na pomysł ponownego połączenia ulic Okopowej z Obozową.
Ponieważ niemal cała żydowska populacja Warszawy już nie żyła, groby zdawały się być zbędne. I postanowiono przebić trasę przezcmentarz Żydowski, rozbijając ponad 5 tysięcy mogił. Koncepcja ta spotkała się z protestami Żydów ocalałych z wojennej pożogi i do profanacji tego miejsca nie doszło.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.