Zdrowie bez szefowej
Dyrektor miejskiego Biura Polityki Zdrowotnej po konflikcie z wiceprezydentem pożegna się z pracą w ratuszu. – To spór merytoryczny czy polityczny? – zastanawiają się radni.
To pierwszy tak poważny konflikt personalny w ekipie Hanny Gronkiewicz-Waltz. Odpowiedzialny od pięciu miesięcy za służbę zdrowia wiceprezydent Jarosław Kochaniak nie mógł porozumieć się z dyrektor Biura Polityki Zdrowotnej Elżbietą Wierzchowską.
– Iskrzyło od dawna. Inne poglądy na zarządzanie służbą zdrowia i niezgodność charakterów – oceniają urzędnicy.
Wczoraj za zgodą prezydent Kochaniak odebrał Wierzchowskiej pełnomocnictwa do podejmowania decyzji.
Nieoficjalnie wiemy, że dyrektor nie zgodziła się na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron – została więc zawieszona w pełnieniu obowiązków do czasu zakończenia procedury zwolnienia (m.in. konsultacji ze związkami zawodowymi).
Konflikt między dyrektor a wiceprezydentem narastał od miesięcy. Gdy za sprawy zdrowia odpowiadał wiceprezydent Jerzy Miller, Wierzchowska miała wolną rękę. Dziś władze miasta twierdzą, że być może było to zbyt dużo swobody.
– Gdy przejąłem sprawy zdrowia, poprosiłem panią dyrektor o ścisłą współpracę, b0 cenię jej doświadczenie. Miała zająć się sprawami medycznymi, ja – strategiczno-finansowymi. Ale wiele działań podjęła bez uzgodnienia ze mną i panią prezydent – stwierdza Kochaniak.
Poszło m.in. o Szpital Praski, który rozbudowuje się bez gwarancji finansowych ze strony ratusza (sprawa w prokuraturze). A prawnicy zastanawiają się, jak prezydent ma podpisać dotację dla lecznicy bez złamania prawa lub wstrzymania inwestycji.
– Panią dyrektor dyskwalifikuje też tempo przygotowań do budowy Szpitala Południowego – ocenia Kochaniak.
Wierzchowska przyznaje, że szpitale Praski i Południowy były punktami zapalnymi w ich kontaktach. Wiceprezydent podważał m.in. sens budowy lecznicy na Ursynowie. Różnili się też w projektach reformy warszawskiej służby zdrowia (szczegóły wiceprezydent ma przedstawić w czerwcu). Dyrektor nie godziła się m.in. na konsorcjum nadzorujące miejskie lecznice. Ale w piśmie, które dostała wczoraj, zarzutów do jej pracy nie ma. – Cóż, każdy ma prawo do zmiany opinii o osobach, z którymi pracuje – stwierdza. – I tak uważam, że przez półtora roku w dużym stopniu uporządkowałam służbę zdrowia.
Dyrektorzy szpitali jej pracę oceniają różnie. Wiesław Marszał (Szpital Grochowski): – Czuła specyfikę służby zdrowia. Ma dużą wiedzę, da się z nią porozumieć.
Paweł Obermeyer (Szpital Praski): – Chciała mieć zbyt duży wpływ na działalność szpitali, ich szefom dawała mało swobody.
Stołeczni radni zastanawiają się, ile w tym sporze jest polityki. – Dziwi fakt, że problemy z panią dyrektor rozpoczęły się po roku premii od pani prezydent. Ostatnia w kwietniu. Ale rozumiem, że trzeba zrobić miejsce dla kogoś „bardziej swojego” – syna posłanki PO Janiny Zakrzewskiej – komentuje radny Andrzej Golimont (SLD). Krzysztof Zakrzewski, dotąd naczelnik w biurze Wierzchowskiej, przejął jej obowiązki.
– Nie robię miejsca dla nikogo – zaprzecza Kochaniak. – Ale komu miałem powierzyć biuro, gdy pani dyrektor i jej zastępca poszli na zwolnienia lekarskie? – pyta.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.