Trasą w autokomis
Dzisiaj otwarcie ofert na dokończenie Trasy Siekierkowskiej. Właściciele autokomisu blokującego budowę zapowiadają kontratak.
Latem Zarząd Dróg Miejskich chce zacząć w końcu budowę ostatniego etapu Trasy. Chodzi o wiadukty łączące Trasę Siekierkowską z ul. Marsa oraz z gigantycznym rondem na skrzyżowaniu Marsa, Płowieckiej i Ostrobramskiej. Węzeł na granicach trzech dzielnic: Pragi-Południe, Wawra i Rembertowa ma powstać w dwa lata.
Teraz z Trasy Siekierkowskiej – którą przejeżdża ponad 50 tys. aut na dobę – nie można się dostać bezkolizyjnie do Rembertowa, Marek i Wesołej. Kierowcy gubią się w plątaninie estakad, a przy wjeździe tworzą się ogromne korki.
– Co mi po takiej inwestycji. W czasie budowy dwa lata tkwiłam w korkach, teraz pół godziny tracę na skrzyżowaniu przy Marsa, bo go nie dokończono – denerwuje się Monika Stańczyk z Rembertowa.
Estakady otwarto w 2006 r. dalsze roboty wstrzymano. Dlaczego? Od ponad pięciu lat budowę blokują właściciele autokomisu przy Płowieckiej, w miejscu, w którym zaplanowano rondo. Nie zgadzają się na sprzedaż terenu po cenach, jakie oferuje miasto.
Według naszych informacji, w trakcie negocjacji Biuro Nieruchomości rzuciło już na stół 2 mln zł. Bez skutku. Właściciele twierdzą, że urzędnicy skandalicznie zaniżają wycenę działki.
Opór właścicieli komisu zmusił już ZDM do podzielenia inwestycji Trasy Siekierkowskiej na dwa etapy. By nie wstrzymywać budowy, drogowcy przenieśli też część urządzeń podziemnych w inne miejsce. Więcej projektu zmieniać nie mogą.
– Na terenie tej działki muszą się znaleźć np. urządzenia odwodnieniowe – mówi rzeczniczka ZDM Urszula Nelken. Dziś drogowcy otworzą oferty w przetargu na ostatni etap. Jakie są szanse, że ich plany znów nie utkną w autokomisie?
Według Nelken, teraz do przejęcia gruntu miasto może posłużyć się specustawą. Warunek – ZDM musi dostać od wojewody Jacka Kozłowskiego decyzję lokalizacyjną. Wtedy drogowcy uzyskają tytuł do terenu. To zaś oznacza, że mogą zająć go siłą, wypłaciwszy ustalone przez miasto odszkodowanie. Właściciel może sądzić się o wyższe, ale już nie wstrzyma budowy. Problem w tym, że w urzędzie wojewódzkim decyzjami lokalizacyjnymi dla setek dróg zajmuje się jedna osoba. To nie zapowiada szybkiej ścieżki dla specustawy.
Nie rezygnuje też Katarzyna Kaczmarczyk z autokomisu Bogdan Car i zapowiada prawniczą batalię. – Chcę, żeby urzędnicy umożliwili mi odtworzenie biznesu w innym miejscu, nie mniej atrakcyjnym – wyjaśnia. Zamierza oprotestować decyzję przed jej uprawomocnieniem, wykorzystując fakt, że poprzednie postępowanie wywłaszczeni owe zostało uchylone, a nie unieważnione.
Jak to jednak możliwe, że miasto wydało pozwolenie na budowę komisu w miejscu planowanej trasy? Właściciele uzyskali je w 1990 roku w ówczesnym Urzędzie Gminy Praga-Południe. Urzędnik, który je wydał, nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności.
Skomentuj artykuł
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.