DRUKUJ

Kamienica z Wilczej 29a odnalazła swoich twórców

Anna Brzezińska 20-03-2008, ostatnia aktualizacja 21-03-2008 23:53

Henrietta Varju, która przy Wilczej 29a chce stworzyć galerię sztuki, miesiącami starała się dotrzeć do historii tej zabytkowej kamienicy. Po naszym zeszłotygodniowym tekście z pomocą przyszła jej wnuczka projektanta kamienicy Wacława Heppena.

Jarosław Zieliński
autor: Pasterski Radosław
źródło: Fotorzepa
Jarosław Zieliński

Mój mąż wchodzi na klatkę, patrzy a tam w drzwi mieszkania wetknięty jest liścik do mnie: „Pani Henrietto, pozdrawiam i proszę o telefon. Wnuczka Wacława Heppena” – opowiada Henrietta Varju. – Dosłownie oniemiałam, jak mi go pokazał – wspomina.

Varju jesienią ubiegłego roku na ostatnim piętrze budynku przy Wilczej 29a wraz z mężem wynajęła 160-metrowy lokal pod galerię sztuki. Zaniedbane mieszkanie, które przez sześć lat stało puste, wymagało generalnego remontu.

Bliźniacze kamienice

W miarę postępowania prac, kobieta coraz uważniej śledziła historię zapisaną w zabytkowych wnętrzach. Zaczęło się od fascynacji niemal stuletnimi detalami: porcelanowymi płytkami pieca kaflowego, mosiężnymi klamkami w drzwiach do pokojów czy zdobionymi szybami w oknach na klatce schodowej.

Z czasem Varju, architekt krajobrazu, postanowiła pójść dalej – na własną rękę zgłębić historię całego budynku. To okazało się jednak niełatwym zadaniem.

– Poszukiwania zaczęłam od Internetu. Za pośrednictwem sieci dotarłam do podobnych pasjonatów z ul. Chłodnej – opowiada. – Ich kamienica z numerem 20, którą zaprojektował Wacław Heppen i Józef Napoleon Czerwiński jest niezwykle podobna do naszej – mówi z przejęciem. – Gdy weszłam do środka i okazało się, że podobieństwo to nie ogranicza się do fasady, lecz także układu pomieszczeń byłam niemal pewna, że Wilcza to budynek autorstwa tego samego duetu.

Były to jednak tylko domysły. Jak już pisaliśmy („ŻW”, 14 marca) nawet znawcy historii Warszawy nie byli w stanie jednoznaczne określić autorstwa kamienicy przy Wilczej 29a. – Brakuje dokumentów – mówili zgłębiając archiwa.

Dokumentów nie ma, są jednak świadkowie. Irena Heppen jest pewna, kto stworzył kamienicę przy Wilczej 29: – To praca mojego dziadka – mówi z pełnym przekonaniem.

Sławni na cały świat

Powstające na początku ubiegłego wieku budynki Heppena, architekta i Czerwińskiego, budowniczego – charakteryzował wielki rozmach. Ich eleganckie apartamentowce znane były na całym świecie.

– Duet ten miał zwyczaj podpisywania kamienic. Przy wejściu mężczyżni zamieszczali swoje sygnatury – opowiada wnuczka architekta. – Tak też było w przypadku Wilczej 29a – wspomina. – Moja przyjaciółka, która mieszka w kamienicy na przeciwko budynku 29a, za komuny była świadkiem, jak robotnicy zdzierają z fasady tablicę z nazwiskiem dziadka i jego budowniczego. Interweniowała, ale na pytanie po co to robią, usłyszała od mężczyzn, że nie wiedzą, taki mają nakaz i tyle. Takie były czasy – mówi dodając, że po latach zaczęto dbać o te wykute podpisy.

Dzięki temu zachowała się tablica na odnowionym budynku przy ul. Hożej. Przy Wilczej został jedynie ślad po sygnaturze – pęknięty kafel po prawej stronie od wejścia, na wysokości pierwszego piętra.

– W Środmieściu zachowało się kilka budynków autorstwa Heppena i Czerwińskiego – mówi Jarosław Zieliński, varsavianista od lat zgłębiający tajemnice stołecznych budowli. I zaczyna wymieniać ulice, przy których stoją: Hoża, Bagatela, Sienna, Chłodna, Al. Jerozolimskie, Mokotowska, Książęca. – Byli unikatowymi jak na tamte czasy specjalistami od konstrukcji żelbetowych. Dzięki temu mogli stawiać nie tylko ekskluzywne, lecz także wysokie i trwałe kamienice – mówi. – Jedną z nich celowo wyburzono pod przejścia podziemne do Dworca Centralnego.

– Mama opowiadała, że w trakcie Powstania Warszawskiego przylegający do Wilczej budynek złożył się podczas bombardowania jak harmonijka, a kamienica dziadka niemal nie ucierpiała – wspomina pani Heppen. Duet pracował razem do pierwszej wojny światowej. – Po wojnie Czerwiński wrócił do budownictwa – mówi Zieliński. – Pracował aż do 1938 r. A Heppen? Odszedł od architektury, postanowił się przebranżowić.

– Z rodzinnych podań wynika, że został bankierem – mówi z uśmiechem na ustach Irena Heppen.

Życie Warszawy