Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Nie ma gdzie rodzić dzieci

Anna Wittenberg, Agnieszka Sijka 17-03-2008, ostatnia aktualizacja 18-03-2008 20:57

Alarm na porodówkach. Według raportu, do którego dotarliśmy, w tym roku z kwitkiem zostanie odprawionych 1500 kobiet.

autor: Warda Michał
źródło: Fotorzepa

Marzena Garczewska jest w 9 miesiącu ciąży. Dwa dni temu była na kontroli w szpitalu przy Inflanckiej.

– Lekarze powiedzieli mi, że gdybym teraz zaczęła rodzić, nie byłoby dla mnie miejsca. Nie stać mnie na poród w prywatnej klinice. Nie wiem, co teraz zrobić – opowiada nam przerażona kobieta.

– Sytuacja jest bardzo trudna – przyznaje dr Janusz Siemaszko, dyrektor lecznicy przy Inflanckiej. – Mamy zajęte wszystkie łóżka. Ale jeszcze żadnej pacjentki nie odesłaliśmy bez pomocy – zapewnia.

Takie sytuacje mogą się zdarzać coraz częściej, bo wg. raportu przygotowanego przez wojewódzkich konsultantów ds. położnictwa, pediatrii i neonatologii, Warszawa ciągnie się w ogonku województwa pod względem liczby miejsc na porodówkach oraz oddziałach pediatrycznych.

– Wszytsko przez to, że w połowie lat 90. likwidowano w szpitalach łóżka – wyjaśnia dr hab. n. med. Teresa Jackowska, przewodnicząca warszawskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. – Nikt nie przewidział, że Warszawa stanie się atrakcyjna dla młodych ludzi – dodaje.

A najmłodszych warszawiaków przybywa. W ubiegłym roku w stolicy urodziło się ok. 30 tys. dzieci. W tym ma ich być jeszcze więcej. Tylko przy Inflanckiej przez pierwsze dwa miesiące tego roku przyszło na świat o 180 dzieci więcej niż w tym samym czasie 2007 r. Średnio rodzi się tam 10 maluchów dziennie.

Dramatycznie jest też w stołecznych placówkach pediatrycznych. Tam brakuje nie tylko łóżek na ogólnych oddziałach, ale także na specjalistycznych, np. kardiologii, neurologii czy diabetologii. Jak szacują pediatrzy, miejsc na oddziałach specjalistycznych powinno być o co najmniej 20 więcej. Za mało stanowisk jest także na neonatologii. W całej Warszawie jest zaledwie 25 miejsc do intensywnej terapii wcześniaków, czyli dzieci ważących w chwili porodu ok. kilograma. Stanowisk takich powinno być co najmniej o kilkanaście więcej.

Dużo porodów i dzieci to też problem

Skomentuj ten artykuł

Życie Warszawy

Najczęściej czytane