Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Dzieci hazardziści

mz, Monika Górecka-Czuryłło, Maciej Miłosz 04-03-2008, ostatnia aktualizacja 05-03-2008 21:10

Specjaliści alarmują: nieletni wpadają w szpony nałogu. A rodzice uzależnionych nawet nie wiedzą, gdzie szukać pomocy.

autor: Sołtys Seweryn
źródło: Fotorzepa

Wieczór, okolice Dworca Stadion. W obskurnym lokalu stoją trzy automaty do gry. Przy nich trzech chłopaków. Na pierwszy rzut oka widać, że są niepełnoletni. Nad nimi wisi tabliczka: „Gra osób poniżej 18. roku życia jest zakazana“.

– Najwięcej jednego dnia wygrałem trzy tysiaki – chwali się 16-letni Marek. – Miałem pięć siódemek na 30. becie – dodaje grypsem. Gra kilka razy w tygodniu. Najczęściej przegrywa od pięciu do 20 zł. Ale zdarzyło się i 200 zł. Skąd ma pieniądze na grę? – Roznoszę ulotki, pracuję na bazarach – ucina.

– Jak maszyna daje, to się wygra, jak nie daje, to się nie gra. Trzeba wyczuć chwilę – przedstawia swoją filozofię drugi z grających, 17-latek. Są nawet trzynastolatki

Dzieciaki grające na automatach spotkamy też w rejonie Dworca Centralnego. – My wpuszczamy tylko tych, którzy skończyli 18 lat – zastrzega się Karolina Teklak, barmanka z baru Ania przy Dworcu.– Wpobliżu automatów zawsze kręcą się nieletni – czasem nawet 13-latkowie – opowiada streetworker z programu profilaktycznego „Stacja“ Jacek Molczuk. – Tylko mówią, że przyszli popatrzeć. Tak naprawdę grają w jednorękiego bandytę albo na innych automatach.

Oficjalnie problem nie istnieje. – Nie mieliśmy takich zgłoszeń. Ale obiecuję, że teraz policjanci zaczną zaglądać do lokali z automatami – mówi Joanna Węgrzyniak z komisariatu na Pradze-Południe.Takich sygnałów nie miało też do tej pory miejskie Biuro Bezpieczeństwa.

– Ale jeśli byłyby zgłoszenia, to w ramach patrolu straży miejskiej czy policji lokal byłby kontrolowany – zapewnia Ewa Gawor, szefowa biura.– Przecież podobnie jak przy zakupie papierosów właściciel lokalu może młodego człowieka wylegitymować – bagatelizuje problem Marek Kulesza z biura prasowego straży miejskiej.

Problem narasta

Zdaniem psychologów, problem młodych hazardzistów, choć mało rozpoznany, od ponad 10 lat narasta. – Takich dzieci jest dużo, ale one się leczą w zwykłych poradniach zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży. Często rodzice nie chcą się przyznać, że ich dziecko ma takie problemy – wyjaśnia pracownik Narodowego Funduszu Zdrowia. Ale w NFZ nie ma takiej usługi jak leczenie młodych hazardzistów.

A problem jest. – W dużych aglomeracjach na pewno dotyczy kilku proc. młodzieży. Tyle że rozpoznanie uzależnienia często następuje w wieku późniejszym – tłumaczy psycholog dziecięcy Elżbieta Suprym.– Uzależnienie od hazardu niczym się nie różni od uzależnienia od alkoholu czy narkotyków – stwierdza terapeuta Piotr Wieluński z prywatnego ośrodka leczenia uzależnień Olcha, który od lat pracuje z hazardzistami. – Tylko że na pewnym etapie młody człowiek jeszcze nie szuka pomocy. Dlatego ważne jest, by bliscy jak najszybciej rozpoznali zagrożenie.

Uzależnienie nieletnich łatwo zauważyć

Z Ewą Woydyłło, psychologiem w Instytucie Neurologii i Psychiatrii rozmawiał Maciej Miłosz

Jak można rozpoznać, że dziecko ma problem z uzależnieniem od automatów do gry?

Ewa Woydyłło: Jeżeli nastolatek żyje w dobrej strukturze, to dość łatwo zauważyć, że nie zajmuje się tym, czym powinien – gdzieś znika, ciągle jest poza domem. Jeśli spędza dużo czasu w salonach gier, to znak jest oczywisty. Sama gra nie jest niczym złym, ale to wszystko jest kwestią proporcji. Przecież dzieci mają swoje obowiązki w szkole i domu. Myślę, że zauważenie problemu nie jest trudne dla dorosłych, którzy interesują się tym, co robią nastolatki.

Załóżmy, że dorośli się zagapili i nie zauważyli problemów we właściwym czasie. Gdzie mogą się zwrócić po pomoc?

Są poradnie uzależnień i jest ich stosunkowo dużo. To mogą być te same, które zajmują się alkoholem i narkotykami. Tam zwykle jest psycholog, są terapeuci. Czasem może to wykryć nawet pediatra w przychodni czy pedagog szkolny.

Czy są wyspecjalizowane poradnie dla młodych hazardzistów?

Nie, problemy są te same jak w przypadku innych uzależnień. Nie ma sensu robić jakiegoś oddzielnego departamentu. To problemy, które związane są ze złym odreagowywaniem stresu albo z nudą. U dzieci najczęściej wiąże się to z nudą. Jeśli dziecko nie ma co robić, a kolega pokaże mu, że gdzieś można poczuć silne emocje, to może się to skończyć tragicznie. W najbardziej fatalnych przypadkach hazardziści po prostu rzucają się pod pociąg albo strzelają sobie w łeb.

Skomentuj artykuł

Życie Warszawy

Najczęściej czytane