Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Zaprojektowali kładkę donikąd

ak, Agata Sabała 13-02-2008, ostatnia aktualizacja 26-05-2008 17:56

Projektanci stadionu mieli wizję. Kładka dla pieszych prowadząca przez Wisłę do Stadionu Narodowego to rewelacyjny pomysł – uważają miejscy urzędnicy. Problem jednak w tym, że nikt nie pomyślał, co ma być na jej drugim końcu.

źródło: JSK Architekci
źródło: Archiwum
autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa

Teren po lewej stronie Wisły nie jest reprezentacyjny. Fragment betonowego bulwaru, ruchliwa Wisłostrada i ślimak dojazdowy do mostu Poniatowskiego. Co mogłoby tam powstać, żeby zachęcić warszawiaków do spacerowania przez rzekę? – Może jakiś deptak, tereny rekreacyjne – rozmyśla Elżbieta Jakubiak, była minister sportu, która wkładkę wpisała do kluczowych projektów Euro 2012. – Potrzebne byłoby też uregulowanie brzegów Wisły. Nie można mówić o konkretach, dopóki nie jest znany dokładny przebieg kładki.

Jolanta Latała, zastępca dyrektora Biura Architektury i Planowania Przestrzennego w Ratuszu, widziałaby tam obiekty kulturalne, restauracje, bary dla kibiców. – Na razie ani przedstawiciele Narodowego Centrum Sportu, ani Ministerstwa Sportu nie rozmawiali z nami na ten temat – mówi Latała. – Teren nie ma planów zagospodarowania, dlatego trzeba się zastanowić, co mogłoby tam powstać. Sam pomysł jest bardzo atrakcyjny. Miejskie Biuro Drogownictwa i Komunikacji też nie zostało wtajemniczone w pomysł Ministerstwa Sportu. – Ogólna koncepcja kładki powstała w ramach projektu stadionu – mówi Mieczysław Reksnis, dyrektor biura. – Nie jest zapisana w planach przestrzennych ani finansowych. Jest interesująca, bo wzbogaciłaby komunikację pieszą, ale wymaga szczególnego przemyślenia.

Trzeba ustalić, w którym miejscu zostanie połączona z chodnikami. Może powstałyby tam parkingi dla kierowców, którzy zostawialiby samochody? Nie wiadomo jednak, ile trwałaby budowa kładki i przebudowa Powiśla. Władze wodne mogą nie zgodzić się na podpory w nurcie rzeki– dodaje.

POMYSŁ ORYGINALNY, ALE CZY POTRZEBNY?

Stanisław Biernat, specjalista od budowy dróg i mostów, Skanska

Na razie nie ma żadnej kładki dla pieszych przez Wisłę. To bardzo oryginalny pomysł. Ale dziwię się, że przeprawa dla pieszych nie jest połączona z mostem, np. Krasińskiego albo Północnym. Pomysłodawcy mieli sporą fantazję, chociaż oczywiście taka konstrukcja jest możliwa do zbudowania.

W Warszawie jest kilka mostów, po których można przejść pieszo szerokim chodnikiem albo przejechać rowerem. Nie widać zbyt wielu ludzi spacerujących nimi. Wisła ma w tym miejscu kilkaset metrów szerokości, do tego trzeba wykonać zejścia, więc robi się kilometrowy spacer. Nie wiem, czy na jeden czy dwa mecze Euro i kilka imprez rocznie opłaca się taką kładkę budować. Nie sądzę, żeby kiedy indziej była często używana. A na jej budowę trzeba by wydać kilkanaście milionów złotych.

Skomentuj tekst

Życie Warszawy

Najczęściej czytane