Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Lokatorzy żądają rozmów albo będą pikiety

Michał Grochala 25-06-2009, ostatnia aktualizacja 25-06-2009 22:39

Urzędnicy na ostatniej sesji rady miasta potraktowali nas jak powietrze – mówią lokatorzy. Wczoraj sami zorganizowali dyskusję o sytuacji mieszkaniowej w stolicy.

Rodzina państwa Zatorskich od 2005 roku mieszka w prywatnej kamienicy w zawilgoconym lokalu bez ogrzewania, wody i światła. Właściciel budynku przy Marysińskiej 22 żąda astronomicznej kwoty 6000 zł czynszu. Chociaż członkowie rodziny pracują, to ich pensje nie wystarczają im na opłaty.

Na mieszkanie komunalne nie mają szans, bo „jeszcze mają dach nad głową“ i za duże dochody. A gdyby chcieli kupić własny lokal i tak zajmie go komornik, bowiem dług rodziny sięgnął 125 tys. zł.

– W takiej patowej sytuacji w stolicy są setki rodzin – mówi Piotr Ciszewski z Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów.

– Prawo mieszkaniowe pełne jest absurdów – wtóruje mu Wiktor Orlikowski z Komitetu Obrony Lokatorów. – Przewiduje ono, że po reprywatyzacji budynku najemca na przeprowadzkę do mieszkania tymczasowego ma trzy lata. A na mieszkanie komunalne w stolicy czeka się do 6 lat.

Wiele kontrowersji wzbudziły też plany ratusza dotyczące likwidacji (prawdopodobnie sprzedaży) do końca 2012 roku 13 tys. mieszkań komunalnych. – To absurd – mówi Ciszewski. – Jak można ograniczać dostęp do takich lokali, skoro dziś w kolejce po to „luksusowe“ dobro czeka ponad 5 tys. warszawiaków.

Lokatorzy przyznają, że w tych kwestiach potrzebne są konsultacje społeczne. W tej sprawie skierowali też do Rady Warszawy list otwarty.

– Na ostatniej sesji urzędnicy nie znaleźli czasu na dyskusję z nami – mówi Ciszewski. – Jeśli nas nie wysłuchają podczas najbliższej sesji w lipcu, wyjdziemy na ulice.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane