Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Szukali domu Bazylego i oglądali film w „ogórkach”

Aleksandra Pinkas 16-11-2008, ostatnia aktualizacja 17-11-2008 15:21

Bohaterowie kina lat 60. pojawili się w weekend na wielkim ekranie na pl. Konstytucji. Wcześniej uczestnicy miejskiej gry musieli wykazać się wiedzą na ich temat.

Na pl. Konstytucji leciały filmy sprzed lat. Widzowie siedzieli m.in. na dachach samochodów
autor: Danuta Matloch
źródło: Fotorzepa
Na pl. Konstytucji leciały filmy sprzed lat. Widzowie siedzieli m.in. na dachach samochodów

Znam na pamięć wszystkie filmy z Kaliną Jędrusik. Każdą scenę i wyraz jej twarzy – chwalił się student informatyki Jakub Prosiecki.

– Ze mną nie masz szans. W zeszłym roku pisałam pracę o polskim filmie powojennym – śmiała się studentka kulturoznawstwa Karolina Kamińska.
W sobotę punktualnie o godz. 17 młodzi ludzie zjawili się przed Teatrem Narodowym na starcie gry miejskiej, zorganizowanej w ramach festiwalu Niewinni Czarodzieje. Razem z nimi kilkunastu innych warszawiaków wyposażonych w niezbędny ekwipunek: latarki, długopisy, urządzenia z bluetooth i bilety do metra.

– Ciekawa jestem, po co nam to wszystko. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli wchodzić do kanałów – zastanawiała się Anna Sosnowska.

Każdy z uczestników gry musiał się wykazać nie tylko wiedzą o polskich filmach z lat 60., ale i znajomością miejsc, w których kręcono poszczególne sceny. Pomagały im wskazówki umieszczone m.in. na infoscreenach w metrze.

– Nie wiedziałem, że Bazyli w „Niewinnych czarodziejach“ mieszkał przy ul. Górskiej – przyznał student Łukasz Nowak. – Kalina Jędrusik w „Lekarstwie na miłość“ piła kawę w hotelu Grand. Pamiętam tę scenę – mówiła Anna Szczapa.

Bohaterowie filmów z lat 60. pojawili się w sobotni wieczór na nietypowym seansie na placu Konstytucji. Zorganizowano tam kino samochodowe. Przed ekranem, na którym widzowie oglądali „Niewinnych czarodziei” Andrzeja Wajdy, stanęły syrenki, warszawy i trabanty. Dźwięk widzowie odbierali za pomocą radioodbiorników ustawionych na częstotliwość 89,4 FM.

– Ostatni raz widziałem ten film na studiach. Oglądany na dachu ukochanego samochodu robi jeszcze większe wrażenie – przyznał Sławomir Głogowski, który na seans przyjechał 24-letnim trabantem.

Niezmotoryzowani warszawiacy mogli wsiąść do podstawionych przez organizatorów autobusów „ogórków“.

– Strasznie tu ciasno, ale jest ciepło – komentowała Alicja Chojnowska, która na pokaz przyszła z córką.

Nie dla wszystkich jednak starczyło miejsca w „ogórkach“. Pechowcy nie zrezygnowali jednak z seansu. Na przystanku tramwajowym obok parkingu na placu Konstytucji zebrała się grupa gimnazjalistów.

– Stąd też dobrze widać, chociaż nie słychać, bo w tym miejscu radio nie łapie sygnału – mówił Adam Konarski.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane