DRUKUJ

Królestwo złego smaku

18-01-2005, ostatnia aktualizacja 18-01-2005 01:43

Michał Wiśniewski stał się tworzywem dla młodego artysty i trafi pod dach Centrum Sztuki Współczesnej. Kamil Dąbrowski tworzy sztukę, zajmując się - jak sam mówi - najpodlejszym materiałem.

Wystawa "Było jak było" , którą będzie można od piątku oglądać w galerii Okna, obejmie nie tylko malarstwo inspirowane wizerunkiem piosenkarza, projekty okładek do dwóch ostatnich płyt grupy Ich Troje, ilustracje do tekstów i plakaty. Także niewyemitowany fragment programu "Jestem jaki jestem" , gdzie wystąpił Kamil. To wszystko stanowi dokumentację nietypowej fascynacji młodego artysty królestwem złego smaku. Dąbrowski z pełnym zaangażowaniem wkroczył w świat ekscentrycznego gwiazdora. Został wręcz jego nadwornym artystą. W sypialni państwa Wiśniewskich wisi nawet ich ślubny portret pędzla Kamila Dąbrowskiego. Artystyczny mezalians Wszystko zaczęło się dwa lata temu. Wtedy Kamil namalował na korytarzu w warszawskiej ASP ścienne graffiti, gdzie odwzorował gazetową stronę o Wiśniewskim. Chciał dalej realizować swój projekt poświęcony gwieździe i wreszcie znalazł wsparcie u samego piosenkarza. W ten sposób doszło do niezwykłego spotkania dwóch artystów z pozornie wrogich światów - elitarnej akademii i mas. Kto zyskał na tym spotkaniu? Czy Wiśniewski został wyszydzony i wyśmiany? A może na odwrót - młody artysta oślepiony blaskiem sławy gwiazdora poszedł na łatwiznę i szybki rozgłos? Wystawa w CSW wbrew pozorom nie jest wcale dowodem schlebiania najniższym gustom. Choć trudno w to uwierzyć, Dąbrowski sięgnął po tandetną estetykę Ich Troje w imię twórczego buntu i artystycznych poszukiwań, a wbrew szkolnej sztampie. - Wszyscy zakładali, że zamierzam wyśmiać Wiśniewskiego - wspomina Kamil i wyjaśnia. - Mylili się, chociaż muzycznie Ich Troje w ogóle mnie nie interesuje. Natomiast wizualna oprawa tego zjawiska jest dla mnie jako dla malarza fascynująca. Dąbrowski bez lęku sięga po to, co najbrzydsze, by zamienić to w sztukę. Wcześniej tematem swoich obrazów uczynił ulotki domów publicznych. - Chcę tworzyć sztukę, posługując się najpodlejszym tworzywem - mówi Dąbrowski. Pop po polsku Kamil Dąbrowski przywołuje przykład Andy?ego Warhola. Słynny nowojorczyk wprowadził do świata sztuki blichtr popkultury. Rzeczywiście, idąc tym tropem Michał Wiśniewski w polskiej skali jako jedyny zasłużył sobie na miano prawdziwej gwiazdy. Organizatorzy wystawy przywołują jeszcze jeden przykład z historii sztuki - wielkiego prymitywnego malarza Celnika Rousseau. Jego naiwne malarstwo także budziło pogardę, zanim nie zostało powszechnie uznane. Wygrać z komercją Najmłodsza sztuka polska od kilku lat fascynuje się masową kulturą. Wygląda na to, ze młodzi artyści założyli się, kto najbardziej zbliży się do kiczu i nie poniesie artystycznej porażki. Kuratorami wystawy Dąbrowskiego są twórcy z grupy szu szu, znani z niekonwencjonalnych działań - m.in. z wystaw w zakładzie szewskim czy galerii handlowej. - Nie interesuje nas sam Wiśniewski, tylko sytuacja, kiedy artysta opuszcza mury akademii i wchodzi w prozaiczną rzeczywistość - mówi Karol Radziszewski z szu szu. - Ta wystawa pokazuje, że nie oznacza to artystycznej klęski, że malarz potrafi zachować swoją autonomię. Na zamówienie? Autonomię zachował też Dąbrowski. Zarówno wykorzystując Wiśniewskiego jako tworzywo do własnych potrzeb, jak i później pracując na jego zamówienie. Kiedy tworzył ilustrację do piosenek Michała Wiśniewskiego, musiał kierować się wskazówkami gwiazdora. Zawsze jednak forsował własne pomysły, a piosenkarz je akceptował. Obaj prowadzili ze sobą uczciwą grę. Także dzięki temu wystawa w CSW może dojść do skutku. Rozmowa z Michałem Wiśniewskim Data: 2005-01-18
__Archiwum__