DRUKUJ

Love story pod żaglami

29-09-2003, ostatnia aktualizacja 29-09-2003 00:47

On - Steve Allen, Australijczyk o wyglądzie amanta filmowego, ona - Agata Pokorowska, piękna Polka o długich blond włosach. Połączyła ich pasja do żagli. Od ponad roku są małżeństwem, wkrótce spodziewają się dziecka.

Po raz pierwszy spotkali się na zawodach windsurfingowych w Bangkoku. Był grudzień 1991 r. 18-letni wówczas Steve, wicemistrz świata w racingu, od razu wypatrzył w tłumie Agatę. - Miała wspaniałe blond włosy aż do pasa. Po jednych z zawodów zobaczyłem ją w autokarze. Od razu wpadła mi w oko. Później przypadkowo spotkaliśmy się przed hotelem, w którym mieszkali zawodnicy - wspomina po latach Steve. - Pamiętam dziesiątki telefonów do mojego pokoju hotelowego. Dzwonił praktycznie co chwila - opowiada Agata Pokorowska. Zawody skończyły się, Agata i Steve rozjechali się do domów. - Po powrocie z Singapuru wysłałam do Steve"a kartkę, ale mi nie odpowiedział - opowiada Agata. - Ja nawet do najbliższych znajomych nie pisuję. Przychodzi mi to z trudem, a poza tym byłem nieśmiały - wtrąca Steve. Chwilowe ochłodzenie Wydawało się, że znajomość szybko się zakończy. Agata kontynuowała karierę windsurfingową. Od 1992 r. zaczęła pływać w olimpijskiej klasie Mistral. W 1996 roku wywalczyła tytuł mistrzyni Europy (do tej pory jedyny w tej klasie tytuł dla Polski). Rok później miała pojechać na igrzyska do Atlanty. Kwalifikacje odbyły się przy silnym wietrze, w którym zdecydowanie lepsza była Dorota Staszewska i w Savannah to ona reprezentowała Polskę, a nie Agata Pokorowska. Po tych wydarzeniach Pokorowska zakończyła sportową karierę. Wróciła do Akademii Medycznej w Warszawie, gdzie rok wcześniej rozpoczęła studia na farmacji. Steve również zajął się swoimi sprawami. W 1992 r. zdobył tytuł mistrza świata seniorów (jako junior). Wielokrotnie wygrywał mistrzostwa Australii w wave, czyli ewolucjach na falach, i w racingu. Woda to jego żywioł, bo na desce pływa niemal od urodzenia. Jego symbolem jest australijski kangur w... kapeluszu. Właśnie po kapeluszu najłatwiej rozpoznać go na plaży. Minęło pięć lat od pierwszego spotkania Agaty ze Stevem, kiedy Australijczyk przysłał kartkę pocztową do Agaty z pytaniem, czy jeszcze go pamięta. Był to okres przemian w profesjonalnym deskarstwie. W grudniu 1997 roku po raz ostatni odbyły się mistrzostwa świata w Formule 42. Na mistrzostwach świata w 1997 roku Steve zdobył w tej klasie złoty medal, a później przeszedł do Formuły Windsurfing. Kangur w natarciu - Po tych zawodach dostałam od Steve'a kolejną kartkę z jego adresem e-mailowym. Zaczęliśmy do siebie pisać. W 1999 roku przysłał kartkę z informacją, że przyjeżdża do Polski, do Łeby na mistrzostwa świata federacji IFCA (pływanie na deskach seryjnych). Zapytał czy nie wyszłabym po niego na lotnisko, a dodatkowo, na końcu skromnie napisana prośba, abym mu wysłała swoją aktualną fotografię - tłumaczy Agata. - Zdjęcia mu nie wysłałam, ale na lotnisku pojawiłam się. Niestety Steven nie przyleciał. Jego samolot z Australii spóźnił się do Niemiec i nie miał jak dotrzeć do Polski. - Wysłałam mu swój numer telefonu, po chwili do mnie oddzwonił i przez ponad pół godziny rozmawialiśmy tak, jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi - dodaje Agata. Steve dotarł do Polski następnego dnia, jednak jego sprzęt nie doleciał. Oboje pojechali do Łeby samochodem Agaty. - Po drodze postanowiłam zboczyć do Sopotu i pokazać Stevenowi trochę naszego kraju. On wcześniej nie był w Polsce. Przez całą drogę non stop rozmawialiśmy. Następnego dnia zapytał mnie, czy nie pojechałabym z nim na zawody na Gran Canaria. Połączyła ich Łeba Z powodu zbyt słabego wiatru (wówczas wymagano co najmniej jedenaście węzłów, obecnie siedem) mistrzostwa świata w Łebie nie odbyły się, jednak specyfika windsurfingu wymaga, aby cały czas siedzieć na plaży w oczekiwaniu na dogodne warunki. Ciepły łebski piasek, wspaniałe słońce i wiele godzin spędzonych razem na plaży zapoczątkowały na dobre ich związek. Na kolejne zawody przeważnie jeździli już razem. Steven kiedy tylko mógł, przyjeżdżał do Polski. Sylwester 2001/2002 postanowili spędzić razem w Krynicy Górskiej. W planach było jeżdżenie całą noc po oświetlonym stoku na snowbordzie, o północy lampka szampana na śniegu i znowu zjazdy. - Przygotowałem się bardzo dobrze do tego wyjazdu - opowiada Steve. - Wziąłem ze sobą do kieszeni pierścionek zaręczynowy i chciałem oświadczyć się na górze. Jednak zimno jakie panowało na stoku było zbyt duże, a poza tym jakoś nie odważyłem się na wyjęcie pierścionka. Po powrocie do domu poszliśmy spać, a następnego dnia rano oświadczyłem się. Po powrocie do Komorowa, Steve kupił bukiet róż i wiedząc, że mama Agaty nie mówi po angielsku, przygotował sobie specjalną mowę po polsku. - Moja mama była zaskoczona. Nie wiedziała co ma powiedzieć, oczywiście bukiet kwiatów został przyjęty - dodaje Agata. Ślub odbył się 23 czerwca 2002 r. w małym kościółku w Komorowie. Ksiądz poprowadził ceremonię w dwóch językach, polskim i angielskim. Na uroczystość przybyła rodzina Steve'a z Australii, a wesele odbyło się w pobliskim dworku w Pęcicach. - Kocham moją piękną polską żonę - powiedział Steve po polsku. Państwo Allen zamieszkali w domku w Komorowie, którego pilnują trzy psy. Maja i Mario to ostra rasa syberyjskich jużaków, trzeci, Pepe - gończy polski. Owoc mroźnych zim W październiku rodzina państwa Allenów powiększy się. Spodziewają się dziecka, podobno będzie dziewczynka. Na pytanie jak na to znalazł czas, Steve odpowiada żartobliwie: - W Polsce są długie i mroźne zimy, coś musieliśmy robić. Podczas pobytu w naszym kraju nauczył się jeździć na łyżwach i nartach biegowych. - Uwielbiam jeździć po zamarzniętym jeziorze, oczywiście przy odpowiednio grubym lodzie. Często w ramach zimowego treningu biegam na nartach - tłumaczy Steve. Wspólnie z Wojtkiem Brzozowskim jeździ nad Zalew Zegrzyński i ślizga się na icebordzie, czyli desce z żaglem do której przyczepione jest coś w rodzaju łyżew. Ulubione potrawy Steve'a to zupy i sałatki. Nie jest typowym wegetarianinem, ale w rodzinnym domu mięsa raczej się nie jadało. W Polsce polubił schabowego. - Gdy wraca po długiej nieobecności w domu, przygotowuję dla niego jakąś specjalną potrawę. Tym razem pewnie będzie żurek, który bardzo lubi - mówi troskliwa żona. Pani Agata po skończeniu studiów otworzyła w Pruszkowie własną aptekę. W wystroju pomagała jej siostra Karolina. Teraz, ze względu na ciążę, rzadko bywa w aptece. Święta państwo Allenowie również obchodzą po polsku. Steve szczególnie lubi Boże Narodzenie. Jest śnieg, wspaniała Wigilia (czerwony barszczyk i pierogi z kapustą to jego ulubione potrawy), a tego w Australii nie ma. Pilnie uczy się języka polskiego. W ubiegłym roku chodził nawet do szkoły językowej. Wydaje się, że jak dotychczas najbardziej udany dla Stevena był rok 2002. Oprócz sukcesów osobistych wygrywał w zawodach windsurfingowych. Zdobył Puchar Europy, Puchar Świata (wygrywając również zawody w Łebie), mistrzostwo świata federacji IFCA. W tym roku zajął drugie miejsce w PE, zdobył mistrzostwo Europy podczas zawodów we Francji oraz mistrzostwo Niemiec. Obecnie jest w Niemczech, gdzie do końca tygodnia będzie rywalizował w mistrzostwach świata. Data: 2003-09-29
__Archiwum__