Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

GROM ochronił Bagdad

22-04-2004, ostatnia aktualizacja 22-04-2004 22:18

GROM wspólnie z elitarną jednostką komandosów marynarki USA przeprowadził przed rokiem brawurową akcję na tamie pod Bagdadem. Wysadzenie obiektu przez saddamowców groziło zalaniem irackiej stolicy.

Akcję polskich komandosów opisała amerykańska gazeta "Union Tribune", która otrzymała informacje od oficerów amerykańskiej jednostki SEALS. Operacja odbyła się po słynnej akcji sił specjalnych Polski i USA na instalacjach naftowych w rejonie Umm Kasr. Według informacji pochodzących od oficerów SEALS, celem operacji przeprowadzonej w kwietniu ub.r. była tama Mukarayin, położona 100 km na północny wschód od Bagdadu. Dowództwo USA obawiało się, że wysadzenie bądź otwarcie zapory może zagrozić zalaniem Bagdadu. Ogromnie utrudniłoby to zdobycie miasta i spowodowałoby ogromne zniszczenia oraz ofiary wśród ludności. Kilkudziesięciu komandosów przerzucono do Mukarayin z Kuwejtu na pokładzie śmigłowców MH-53 Pave Low. Ze względu na dystans uzupełniały one paliwo podczas lotu. Wykorzystano do tego latającą cysternę KC-130 Tunker. Operację przeprowadzono w bez-księżycową noc. Grupy komandosów desantowały się w całkowitych ciemnościach ze śmigłowców za pomocą lin. Podczas desantu jeden z polskich komandosów złamał nogę. Według relacji komandora Toma Schiblera, który podczas wojny o Irak był oficerem operacyjnym SEAL-sów w Iraku, Amerykanie i Polacy w ciągu kilku minut opanowali cały obiekt, obezwładnili jego ochronę oraz techników znajdującej się tam elektrowni. Wbrew początkowym obawom okazało się, że obiekt nie został zaminowany. Gdyby jednak został w jakiś sposób zniszczony, Bagdad znalazłby się w niebezpieczeństwie. Zadaniem komandosów była więc teraz ochrona tamy do czasu nadejścia sił głównych. Przez pięć dni kilkudziesięciu Amerykanów i Polaków strzegło zapory przed atakiem ze strony fedainów Saddama Husajna. 23.04.2004 r.
__Archiwum__

Najczęściej czytane