Bez p.o. prezydenta
Część konstytucjonalistów uważa, że do zaprzysiężenia prezydenta nikt nie może pełnić obowiązków głowy państwa
Prezydent elekt Bronisław Komorowski nie został jeszcze zaprzysiężony, a dziś ma zrzec się funkcji marszałka Sejmu. – Zrobi to, by nie było żadnych wątpliwości co do tego, że łączy funkcję marszałka i prezydenta elekta – tłumaczy Rafał Grupiński, wiceszef klubu PO.
Tymczasem od katastrofy smoleńskiej i śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego to marszałek wypełnia obowiązki głowy państwa. Czy przejmie je Grzegorz Schetyna (PO), który jutro ma zostać wybrany na miejsce Komorowskiego?
Część prawników uważa, że zrobić tego nie może. Zwolennicy tego stanowiska wskazują art. 131 ust. 2 konstytucji, który mówi, że po śmierci prezydenta (ale też np. zrzeczeniu się urzędu) „marszałek Sejmu tymczasowo, do czasu wyboru nowego prezydenta”, wykonuje jego obowiązki. – „Wybór” nastąpił 4 lipca, co uchwała PKW tylko potwierdziła, i od tego dnia nikt nie może wykonywać obowiązków prezydenta aż do zaprzysiężenia Bronisława Komorowskiego – twierdzi dr hab. Jerzy Ciapała, konstytucjonalista z Uniwersytetu Szczecińskiego. – Jest luka prawna w konstytucji, znana od dawna, była wskazywana np. na majowej konferencji konstytucjonalistów w Międzyzdrojach.
Tę lukę prawną dostrzegł m.in. zespół do opracowania przygotowanej na przełomie roku nowelizacji konstytucji autorstwa Platformy Obywatelskiej. W projekcie tym sformułowanie „do czasu wyboru nowego prezydenta” zastąpiono słowami: „do czasu objęcia urzędu przez nowo wybranego prezydenta”.
Według ekspertów, w obecnej sytuacji wypełnianie obowiązków prezydenta przez nowego marszałka grozi tym, że np. podpisane przez niego ustawy mogłyby być skutecznie kwestionowane przed Trybunałem Konstytucyjnym. Prawnicy zauważają, że w związku z tymi zastrzeżeniami wypełniać obowiązków nie może również prezydent elekt.
– Być może Komorowski właśnie dlatego tak szybko i niespodziewanie rezygnuje z wykonywania obowiązków prezydenta, żeby nie mieć z tymi konstytucyjnymi problemami nic wspólnego – zastanawiają się. Część ekspertów widzi jednak rozwiązanie tej trudnej sytuacji. Zdaniem prof. Piotra Winczorka, konstytucjonalisty z UW, zwrot „do czasu wyboru” można i należy zinterpretować w ten sposób, że oznacza on wybór i zaprzysiężenie prezydenta elekta. Według niego, przemawia za tym wykładnia celowościowa oparta na założeniu, że państwo musi mieć głowę (państwa). Przy takiej interpretacji prawa obowiązki prezydenta wypełnia marszałek Sejmu, a jeżeli on nie może ich wykonywać, marszałek Senatu.
– Pierwszy raz jesteśmy w takiej sytuacji. Twórcy konstytucji nie przewidzieli wszystkiego i musimy sobie poradzić z tym problemem najlepiej, jak tylko potrafimy – mówi Krzysztof Brejza, poseł PO, prawnik, członek Sejmowej Komisji Ustawodawczej.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.