Razem przeciw likwidacji
Rodzice, uczniowie i radni protestowali przeciwko zamykaniu szkół i przedszkoli. Ale urzędnicy decyzji nie zmienią
Wojtek, Ola i Adrian, trójka trzylatków, nie poszła wczoraj do przedszkola Wiatraczek na Pradze-Południe. Rodzice przyprowadzili je pod urząd dzielnicy, na pikietę. Dzieci trzymały w rękach kijki z rysunkiem płaczącej buzi. Pod drzwiami do urzędu stawiały zapalone znicze.
Na szybie drzwi urzędu rodzice powiesili klepsydrę z napisem „Zgasł kaganek oświaty". Nad dziećmi powiewał zaś transparent z napisami: „Zostawcie w spokoju Przedszkole nr 398 Wiatraczek" i „Edukacja nie na sprzedaż". Obok maluchów dorośli uczestnicy pikiety wykrzykiwali: „Tylko matoły likwidują szkoły". Ramię w ramię obok siebie stali radni PiS i z lewicowej Pracowniczej Demokracji. Dzieci robiły wrażenie zaciekawionych i zagubionych.
– Wykorzystywanie trzylatków do udziału w demonstracji jest niemoralne – zauważyła Ewa Krawczyk, mieszkanka Pragi.
– A moralne jest likwidowanie przedszkola? – odbijali piłeczkę rodzice.
– Zabierają nam autonomię, dzielnica chce zlikwidować wspaniałe przedszkole – mówiła Magda Zembrzuska, przewodnicząca Rady Rodziców Przedszkola Wiatraczek.
Protestowali też rodzice i uczniowie Gimnazjum nr 26 przy ul. Fundamentowej. Dzielnica chce je zlikwidować, a uczniów przenieść do budynku Gimnazjum nr 23 przy ul. Tarnowieckiej. Na Pradze-Północ rodzice uczniów liceum im. B. Chrobrego zorganizowali marsz spod szkoły pod urząd. Dzielnica chce przenieść uczniów do budynku pobliskiego gimnazjum. Nie podjęła jeszcze żadnej decyzji, ale rodzice są pewni, że liceum zostanie „wycięte".
Po kilkadziesiąt osób pikietowało też pod urzędami na Żoliborzu oraz Bielanach. W tym pierwszym przypadku pod urząd stawili się m.in. rodzice uczniów z gimnazjum przy Filareckiej. Im władze chcą zafundować przeprowadzkę do budynku liceum przy Felińskiego. – Fatalna decyzja podjęta bez konsultacji. Mamy petycję z podpisami 150 rodziców przeciwnych tej zmianie – mówi pani Anna, matka jednego z uczniów. Na Bielanach już po raz kolejny protestowali zaś rodzice uczniów SP nr 79 z ul. Arkuszowej, którą dzielnica chce zlikwidować, a następnie utworzyć w jej miejsce filię. Byli też rodzice uczniów z gimnazjum przy ul. Perzyńskiego, któremu grozi przeprowadzka.
Skąd te protesty? W czwartek Rada Warszawy ma podjąć uchwały o zamiarze likwidacji 16 placówek. Wczoraj uchwały opiniowali radni z komisji edukacji. Efektem tych decyzji może być przeprowadzka do innych budynków ponad 2 tys. uczniów. Przedstawiciele dzielnic powtarzają, że w szkołach tych jest za mało uczniów, a koszty ich utrzymania są zbyt duże. Przykład? Na Żoliborzu brakuje na oświatę 8,7 mln zł, na Bielanach – 7 mln zł, a na Pradze-Południe – 9 mln zł. – Ratusz może oszczędzać, likwidując nie szkoły, ale etaty administracji – mówi Jarosław Krajewski, radny PiS.
Wiceprezydent Włodzimierz Paszyński uspokaja: – Te szkoły, o których jest teraz najgłośniej, albo pozostaną pod swoimi adresami, bo zmieni się tylko ich forma organizacyjna, powstanie np. filia, albo zmienią siedziby. Dzieciom nic złego się nie stanie. Nie oszczędzamy na oświacie. Po prostu nie mamy tyle środków w budżecie, aby do niej dopłacać – mówi.
W tej chwili subwencja na placówki oświatowe w stolicy wynosi 1,1 mld zł, a koszt utrzymania to ponad 2 mld zł.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.