Antyfaszyści zaatakowali narodowców
Znicze, szkło i kamienie poleciały na uczestników spotkania przed grobem Jana Stachniuka, filozofa i przywódcy polskich nacjonalistów.
– Nie jesteśmy faszystami, tylko nacjonalistami. A oni nas kopali i szarpali – opowiadają pobici. 11 listopada, Święto Odzyskania Niepodległości, to szczególny dzień także dla nacjonalistów. Członkowie jednej z narodowych organizacji jak co roku spotkali się na cmentarzu Powązkowskim, aby upamiętnić Jana Stachniuka. Był on twórcą kontrowersyjnej organizacji Zadruga, która m.in. otwarcie atakowała chrześcijaństwo. – Nie spodziewaliśmy się żadnej napaści – opowiada Tomasz Szczepański ze Stowarzyszenia na rzecz Tradycji i Kultury Niklot. Piętnastoosobowa grupa młodych nacjonalistów zapalała znicze, gdy nagle podbiegli do nich młodzi ludzie w kominiarkach. Było ich ponad 30. – Oni krzyczeli: „Antifa, antifa!” – opowiadają napadnięci mężczyźni. Większość nacjonalistów uciekła. Trzej zostali jednak pobici i trafili do szpitala. W bójce najbardziej ucierpiał 21-letni niepełnosprawny Dominik. Ma napuchnięte oko, wybity ząb i zszytą ranę na głowie. – Obrażenia nie są bardzo poważne. Rany twarzy i oczu. Powinni poleżeć kilka dni w łóżkach – ocenił Michał Stanisławski, lekarz ze szpitala Bielańskiego. Narodowcy zapowiedzieli, że sami będą szukać sprawców pobicia. Ich zdaniem napadła ich grupa młodych warszawskich antyfaszystów z ruchu Antifa. 2005-11-12
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.