Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Opium dla mas

22-08-2002, ostatnia aktualizacja 22-08-2002 23:18

Marek Kondrat śpiewający "Mydełko Fa", grupa Bayer Full występujący w telewizji publicznej oraz "królowa" Shazza startująca w ubiegłorocznym konkursie festiwalu opolskiego to fakty stanowiące punkty graniczne w historii muzyki disco polo. Polsat likwiduje program "Disco Relax" w związku z chęcią zmiany oblicza. Programy "Bar" i "Idol" dały stacji Zygmunta Solorza nadzieję na poważniejszego widza i lepszych reklamodawców. Dały Polsatowi szansę na większe pieniądze. Tak jak w roku 1995 programy z muzyką disco polo. Muzyka ta nie była wynalazkiem stacji Solorza. Istniała już od lat pod postacią zespołów grających na weselach i zabawach w remizach. Jej protoplastami byli zaś ludowi artyści pop - zespoły Wawele Jana Wojdaka, No To Co Piotra Janczerskiego i Jerzego Grunwalda oraz Trubadurzy.

Piosenka podawana na ludową nutę, skundlenie metody twórczej Skaldów i wyjście naprzeciw zapotrzebowaniu władz PRL-u z przełomu lat 60. i 70. okazało się bardzo nośnym pomysłem.. Choć w latach 80., gdy do naszej kultury już dość szerokim strumieniem wpływała muzyka z Zachodu, wykonawcy ci stracili rynkową rację bytu. Wytwórnie produkowały muzykę rockową i piosenki inspirowane repertuarem zachodnim. Swojska nuta była w odwrocie. Gwiazdorzy ówczesnego popfolku salwowali się ucieczką do klubów polonijnych z Chicago. To właśnie tam powstały pierwsze nagrania nazwanie muzyką disco polo. Na początku fala kaset z wykonującymi repertuar weselno-rozrywkowy artystami z prowincji zalała rynek. Kupowała je głównie prowincja. Polska wieś, jak najdalsza od światowych standardów, potrzebowała takiej swojskiej nuty. Starsi mieli więc pieśni weselne w stanie czystym: kapelę wujka Waldka. Młodsi, dla których pop i rock były zbyt rozwrzeszczane, Bayer Full, Boys i przede wszystkim Top One - największą gwiazdę utanecznionego na niemiecką modłę ludowego pieśniarstwa. Sukces disco polo był przede wszystkim sukcesem plotki. Gatunek ten nigdy by nie zaistniał w świadomości mieszkańców miast, gdyby nie historie o pieniądzach płynących z tej muzyki. Może dlatego w jej okolicach pojawiali się Marek Kondrat, Mikołaj Korzyński (syn znakomitego kompozytora Andrzeja Korzyńskiego, scenarzysta filmów Olafa Lubaszenko), którzy współtworzyli mierzony milionowym nakładem sukces piosenki "Mydełko Fa", i dziesiątki gwiazd anonimowo współpracujących z piosenkarzami disco polo. Apogeum triumfów gatunku był występ jego okrętu flagowego - grupy Bayer Full w programie "Muzyczna Jedynka". Disco polo weszło na salony. Plotki mówiły o milionowych nakładach kaset z piosenkami w stylu disco polo. Nikt tego nigdy nie sprawdził, zwłaszcza że większość nagrań była sprzedawana bez rachunków z ulicznych stolików. To z kolei oraz występy w kierowanych przez rodzimych mafiosów dyskotekach dały początek plotkom o przestępczych powiązaniach największych gwiazd gatunku. Disco polo miało coraz gorszą prasę. Wykonawcy zdawali sobie sprawę, że są w muzycznym getcie. Na serio wyjść z niego próbowała tylko Shazza - "królowa disco polo". Nie wyszło. Jej występ na festiwalu w Opolu był klęską, zaś płyta wydana dla wielkiego koncernu nie sprzedała się. Jednak Shazza wciąż przyciąga tłumy. Magazyn "Playboy" z jej pictorialem okazał się najlepiej sprzedanym w historii polskiej edycji numerem pisma. Konkurencją dla disco polo miał być popfolk w stylu Golec uOrkiestry i Brathanków. Ale okazał się wielkim nieporozumieniem. Widać to najlepiej na przykładzie płyty Krzysztofa Krawczyka i Gorana Bregovicia, współtwórców disco polo i nowego folku. Taka muzyka sprawdza się przecież tylko w specyficznej atmosferze prowincji. Zygmunt Solorz zrezygnował z disco polo, bo chce nowego, eleganckiego wizerunku swojej stacji. Ale disco polo jeszcze nie umarło. Na wiejskich weselach wciąż lubią pośpiewać i potupać.
__Archiwum__

Najczęściej czytane