Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Polscy piłkarze na Cyprze trzymają się razem

13-02-2006, ostatnia aktualizacja 13-02-2006 00:13

Z roku na rok w lidze cypryjskiej występuje coraz więcej polskich piłkarzy. W tym sezonie gra ich siedmiu oraz znany z występów w Polonii Serb Ivan Udarević. Trenerem Apoelu jest Jerzy Engel.

Największą gwiazdą ligi cypryjskiej jest piłkarz Apollonu Limassol Łukasz Sosin. Dwukrotnego króla i lidera klasyfikacji strzelców ligi cypryjskiej obserwował podczas spotkania z Apoelem wysłannik Pawła Janasa. – To miłe, że przyjechał zobaczyć mnie trener Edward Klejndinst. Chciałbym się znaleźć w kadrze na mundial. Cypr nie jest ostatnim miejscem, gdzie gram. Miałem przecież propozycję z Sunderlandu. Do końca sezonu zostanę zawodnikiem Apollonu, ale latem chcę wyjechać z Cypru – powiedział Łukasz Sosin. Żywiołowa atmosfera W Apollonie oprócz „Sosny” występują także Paweł Sibik i były legionista Radosław Michalski (dwukrotnie zdobył Puchar Cypru z Anorthosisem). Obaj podkreślają gorącą atmosferę panującą podczas ligowych spotkań. – Publiczność na Cyprze jest bardzo żywiołowa. Mają południowy temperament. Od momentu, kiedy zajmujemy pierwsze miejsce, co mecz na każde spotkanie przychodzi komplet widzów i sporo dzieje się na trybunach – mówi ekslegionista. Na Cyprze ludzie żyją piłką. Na ulicy bez problemu poznają zawodników swoich klubów. – Już po kilku dniach od przyjazdu na Cypr byliśmy rozpoznawani przez kibiców Apoelu. Nie możemy sobie pozwolić na życie publiczne w knajpach, bo z tego tytułu możemy mieć nieprzyjemności – zdradza Popiela. – Po meczach nie balangujemy. Idziemy do któregoś z nas do domu i tam pijemy po piwku. Pokazanie się gdziekolwiek jest niemile widziane. Kibice są fanatyczni i wymagają od nas, byśmy w każdym calu byli profesjonalistami. Nie są zadowoleni, gdy piłkarze przebywają w nocnych klubach – mówi Krzyształowicz. Trener Engel mówił, że nasi piłkarze na Cyprze zarabiają lepiej niż w Polsce. – Ale życie drogie. Najważniejsze, że płacą w terminie – mówi Popiela. Oko Popieli W drużynie Engela Apoelu gra trzech polskich piłkarzy: były legionista Andrzej Krzyształowicz, Jarosław Popiela i Bartłomiej Jamróz. ­ Zaczęliśmy z marszu, bez przerwy. Dla mnie to coś nowego. Nigdy w tym czasie nie grałem w meczach ligowych. Wszystko jest w porządku. Poza okiem – mówi Popiela, wskazując na podbite oko. – Ale teraz jesteś przystojny – żartuje Krzyształowicz. – Przypadkowo dostałem w oko podczas treningu. Ryzykowny zawód. Ważne, że Andrzejowi się podobam – odpłaca żartem Popiela. Rosną w siłę Z roku na rok liga cypryjska staje się coraz silniejsza. Nie ze względu na eksplodujące tu talenty, a na coraz lepszych piłkarzy sprowadzanych na Wyspę Afrodyty. – Myślę, że Apoel mógłby powalczyć w Polsce o miejsca 4-6. Polski klimat mógłby zaważyć na tym, że cypryjscy piłkarze, którzy tutaj czują się świetnie, u nas mieliby problemy – stwierdza Krzyształowicz. – Na Cyprze inaczej się gra. Mniej jest taktyki, a więcej gry do przodu. Występuje tu wielu obcokrajowców z bogatą piłkarską przeszłością, co podwyższa poziom ligi – dodaje Popiela. Lubią się W Apoelu występuje również Ivan Udarević. Serb był zawodnikiem warszawskiej Polonii, gdy jej trenerem był Jerzy Engel. Były szkoleniowiec Polonii i Wisły chciał ściągnąć Serba do Krakowa, ale nie udało się. Udarević uznawany jest za pupila Jerzego Engela. – Ja też go bardzo lubię – śmieje się Udarević. Wspólna paczka Polacy na Cyprze trzymają się razem. Piłkarzy Apoelu i Apollonu często odwiedzają grającego w NEA Salamina Bogdana Zająca. Razem z Polakami lubi przebywać też Udarević. – Ja też trzymam z Polakami. Jest grupa piłkarzy z Bałkanów, ale ja nie lubię Serbów. Bardzo za to lubię Polaków – zdradza Udarević. – Trzymamy się razem. Nie może być inaczej. Trudno o osobiste porady zwracać się do trenera, który traktuje nas jak innych piłkarzy. Naszym przewodnikiem w aklimatyzowaniu są Bartek Jamróz z żoną. W sylwestra bawiliśmy się w domu Bartka. Byliśmy z dala od rodzin. Teraz, gdy już je mamy na miejscu, możemy się skupić na walce o mistrzostwo – kończy Krzyształowicz. Data: 2006-02-13
__Archiwum__

Najczęściej czytane