Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Zabytek wielu właścicieli

Aleksandra Pinkas 22-11-2009, ostatnia aktualizacja 23-11-2009 21:48

Kamienica z połowy XIX wieku przy ul. Poznańskiej 21 już dawno mogłaby trafić do rejestru, ale konserwator nie może odnaleźć jej właścicieli.

autor: Bartosz Zaborowski
źródło: Fotorzepa

Budynek od lat popada w ruinę. Z fasady odpadają cegły. W kilku miejscach widać nawet dziury. Elewację szpecą też wysprejowane bohomazy i nielegalnie rozklejone ogłoszenia.

– To najstarszy zachowany murowany budynek w Śródmieściu. Wkrótce może się zawalić. Jedyny ratunek dla niego to wpis do rejestru zabytków – uważa Tomasz Markiewicz z Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy.

O ochronę kamienicy społecznicy bezskutecznie starają się od początku lat 90. – Nie zliczę, ile razy prosiliśmy o to kolejnych konserwatorów. Zapewniali, że zajmą się sprawą, ale za każdym razem kończyło się na obietnicach – przyznaje Markiewicz.

Ich wniosek poparli też członkowie stowarzyszenia Miasto – Historia Pro Futuro oraz warszawski oddział Towarzystwa Opieki nad Zabytkami.

Szansa na uratowanie budynku pojawiła się, gdy wojewódzką konserwator została Barbara Jezierska.

Trzy lata temu wszczęła postępowanie o wpis budynku na listę zabytków. Ale do dziś się ono nie zakończyło, choć normalnie taka procedura trwa kilka miesięcy. Na przeszkodzie stoi bowiem toczące się postępowanie spadkowe.

– Zgodnie z zapisem w akcie notarialnym prawo do budynku ma 26 osób. Na razie nie udało nam się dotrzeć do wszystkich. A taki mamy obowiązek. Gdy wpisujemy budynek na listę zabytków, musimy poinformować o tym jego wszystkich właścicieli – tłumaczy Monika Dziekan, rzecznik wojewódzkiej konserwator.

Podobnych przykładów, gdy opiekę nad wartościowymi budynkami utrudniają nieuregulowane kwestie własnościowe, nie brakuje. Tak jest też w przypadku pamiętającej czasy Królestwa Kongresowego kamienicy przy ul. Elektoralnej 14.

– Cały czas trwa procedura wpisu do rejestru. Budynek ma jednak kilku właścicieli, których trudno odszukać. Kilka osób mieszka bowiem za granicą i nie odpowiada na nasze pisma – przyznaje Dziekan.

Są jednak postępowania, które ostatecznie kończą się sukcesem. Rok temu pod opieką konserwatora znalazły się trzy budynki mieszkalne należące do Szkoły Głównej Handlowej.

Decyzja jest jednak nieprawomocna, bo odwołali się od niej właściciele kompleksu. Samo postępowanie trwało od początku lat 90. – Tyle czasu zajęło nam ustalenie, do kogo należą budynki. Było to bardzo trudne, bo te osoby mieszkały za granicą – tłumaczy rzeczniczka wojewódzkiej konserwator.

I dodaje: – Takie postępowania są najtrudniejsze. Spadkobierca na przykład mieszka w Meksyku czy w Stanach Zjednoczonych. Nie odpowiada na nasze pisma. Albo zmienia adres, o czym nie informuje odpowiednich urzędów. Wtedy procedura może zostać wstrzymana nawet na kilka czy kilkanaście miesięcy, a czasami nawet lat.

Te argumenty nie przekonują jednak społecznika Tomasza Markiewicza.– To kolejny dowód na to, że prawo o ochronie zabytków jest fatalne i nie działa tak, jak trzeba – mówi. I proponuje. – Powinniśmy się zastanowić, jak zmienić przepisy. Czy cenne budynki mają się zawalić, bo konserwatorowi wpis do rejestru uniemożliwia odnalezienie wszystkich właścicieli.

Kamienica przy ul. Poznańskiej 21 powstała w 1879 roku. To najstarszy zachowany murowany budynek w Śródmieściu. Jeszcze do niedawna uważano, że jest dużo starszy i został wzniesiony przed 1851 rokiem. Datę ostatecznie udało się ustalić w 2005 roku na podstawie analizy zapisów w księdze hipotecznej.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane