CBŚ uderzyło w jednorękich
Do 47 firm – potentatów w branży hazardowej – weszli policjanci i inspektorzy skarbówki.
W czasie, gdy Sejm pracuje nad nowym projektem ustawy hazardowej, białostocka prokuratura przypuściła atak na tę branżę. Policjanci z Centralnego Biura Śledczego przetrząsali wczoraj siedziby firm zajmujących się hazardem i zabezpieczali ich dokumenty finansowe.
Akcja, która rozpoczęła się o godz. 11, była prowadzona z wyjątkowym rozmachem. Zaangażowano w nią policjantów z 19 wydziałów CBŚ z całego kraju i armię urzędników kontroli skarbowej.
Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku, która w ramach śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w branży hazardowej zleciła wykonanie tych czynności, nie ujawnia żadnych szczegółów. – Mamy pewne oczekiwania w związku ze zleconymi przeszukaniami. Więcej nie mogę powiedzieć – ucina Andrzej Tańcula, szef Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku.
Wiadomo, że policjanci i pracownicy skarbówki weszli do 47 (czyli niemal wszystkich) firm z branży, do których należą punkty z automatami do gier, tzw. jednorękimi bandytami.
W sumie przeszukano 74 biura (siedziby i ich filie).
Funkcjonariusze CBŚ pojawili się w firmie Fortuna – jednym z potentatów w branży, a także w niektórych spółkach Ryszarda Sobiesiaka, jednego z bohaterów afery hazardowej, który lobbował u polityków PO o korzystne dla tej branży rozwiązania ustawowe.
– Firmy są sparaliżowane. Zabezpieczono wszystkie dokumenty księgowe i twarde dyski komputerów. Teraz to my nawet z podatku nie możemy się rozliczyć – mówi Jarosław Zieliński, prezes spółki Fortuna. Jego zdaniem, termin akcji CBŚ nie jest przypadkowy. – Sądzę, że jest to reakcja na protest ludzi z branży, który miał miejsce wczoraj pod Sejmem – podkreśla Zieliński.
Podobnego zdania są jego koledzy z branży. – To akcja polityczna wymierzona w nas, przedsiębiorców – mówi przedstawiciel jednej z dużych firm działających na rynku jednorękich bandytów.
– Termin przeszukań nie ma nic wspólnego z pracami nad projektem ustawy. To po prostu zbieg okoliczności, ponieważ nasze działania były dużo wcześniej zaplanowane – zapewnia prokurator Tańcula.
Według Kazimierza Olejnika, byłego prokuratora krajowego, akcja CBŚ musiała być zaplanowana dużo wcześniej.
– Od dłuższego czasu wszyscy wiedzieli, że jest pewne zjawisko patologiczne, powodujące, że Skarb Państwa jest oszukiwany – mówi. – Nie może być tak, aby osoby, które łamią prawo, określały, jaki moment jest właściwy, aby ich złapać.
– Żaden moment nie byłby dobry. A potem prokurator musiałby się tłumaczyć, dlaczego tak późno, skoro można było taką akcję przeprowadzić wcześniej – tłumaczy Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.