Port Żerań ma szansę na inwestora
Tor kajakowy, basen olimpijski, aquapark, pięciogwiazdkowy hotel i centrum kongresowe chce budować przy ul. Modlińskiej w żerańskim porcie prywatny inwestor – dowiedziało się „ŻW“.
Burmistrz Białołęki przekonuje, że ma już takiego inwestora, zainteresowanego budową kompleksu rekreacyjno-sportowego na obecnych chaszczach przy Kanałku Żerańskim. Inwestycja pochłonęłaby nawet miliard złotych, a miasto nie dołożyło ani złotówki. Potrzeba tylko zielonego światła z ratusza dla tej inwestycji. Ale ono na razie się nie pojawiło.
– Znam założenia tego projektu. Nie kwestionuję, że to interesujący pomysł – potwierdza wiceprezydent Warszawy Jarosław Kochaniak, odpowiedzialny w mieście m.in. za kontakty z inwestorami. – Ale decyzja o przyszłości tak atrakcyjnego terenu w Białołęce nie może zostać podjęta ot tak, na kolanie.
Wiceprezydent mówi o konieczności przeprowadzenia analiz i ocen inwestycji oraz sprawdzeniu wiarygodności inwestora.
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz powołała właśnie specjalny zespół, który ma ocenić realność propozycji inwestora. Burmistrz Białołęki Jacek Kaznowski zżyma się: – Prawie pół roku czekałem na podpis pani prezydent pod dwiema kartkami papieru, czyli pod zarządzeniem powołującym zespół roboczy. Jeśli będziemy teraz jeszcze zlecać kolejne analizy drogim firmom, zajmie to kolejne pół roku albo i więcej. A inwestor, niedoczekawszy się decyzji władz Warszawy, w końcu wyniesie się do Katowic czy Pragi. Bo stamtąd ma już konkurencyjne propozycje – stwierdza burmistrz.
Nie chce na razie zdradzić nazwy tajemniczego inwestora. Wiemy natomiast, że to kapitał mieszany: amerykańsko-węgiersko-ukraiński.
– To konsorcjum robiło już podobny kompleks wodny w centrum Budapesztu. Jest wiarygodne. A odpowiednie dokumenty będzie czas przedstawiać w przetargu. Na razie rozmawiamy. I zapewniam, że już nie o marzeniach, a wyłącznie o konkretnych obiektach – przekonuje Kaznowski.
Warszawscy samorządowcy już raz „sparzyli się“ na pomysłach zagospodarowania brzegów kanału. Spółka Królewski Port Żerań założona przez gminę Białołęka z firmą J.W. Construction w 2000 r. właśnie do budowy na 17 ha portu wielkiego centrum sportowo-rozrywkowego, dziś jest w likwidacji. A jedynym efektem jej istnienia jest sprawa w prokuraturze i fakt, że miasto wskutek sporów z partnerem straciło kawałek atrakcyjnej działki w Białołęce.
Tym razem samorząd nie będzie już wiązał się w inwestycyjne spółki, a po prostu w przetargu przekazałby teren inwestorowi w wieloletnią dzierżawę.
– I wcale nie jest przesądzone, że to ta firma, która się zgłosiła z projektem, musi wygrać. Jeśli pojawi się inwestor z Niemiec czy Szwecji i zechce zrealizować tę wizję obiektów sportu, powitam go z otwartymi ramionami – mówi Kaznowski. – Dla mnie istotne jest, by dzielnica miała dobrze zagospodarowany teren. Nauczmy się wykorzystywać prywatny kapitał, jeśli chce zrobić coś, co jest zbieżne z interesami miasta i mieszkańców – apeluje o jak najszybsze decyzje władz miasta. I argumentuje, że ten projekt daje Warszawie szansę zdobycia obiektów sportowych o międzynarodowych standardach, na który samorządu nie stać. Na razie ratusz nie określił jednak, jaką zabudowę chciałby widzieć na terenie przy kanałku. Ale piękne działki przy wodzie niewątpliwie są łakomym kąskiem dla deweloperów.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.